Forum Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Strona Główna Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons
Dungeons & Dragons: Forum Abasz'Har o D&D
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dern Glangrim - gotowy BN

 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Strona Główna -> Gotowe postacie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amnezjusz
Początkujący


Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leszno

PostWysłany: Pon 17:56, 20 Lut 2006    Temat postu: Dern Glangrim - gotowy BN

Dern Glangrim


Dern jest najstarszym synem Ubera Glangrima, krasnoludzkiego kowala z miasta Connlyn. Mimo szczerych chęci nie udawało mu się spełnić marzeń ojca, chłopak zupełnie nie nadawał się na kowala. Jednakże ojciec z uwaga przyglądał się zabawom synów, będąc pod wrażeniem zwrotności i siły syna. Dern zawsze pomagał dwóm młodszym braciom, którzy nader często wpadali w kłopoty.

Ojciec widząc, duże przywiązanie chłopaka do tradycji, zabierał go na długie spacery po mieście i przedstawiał go najbardziej znamienitym jego mieszkańcom, od kapłanów po starych rzemieślników. Pokazywał i opowiadał mu o dziedzictwie ich rasy, zabierał syna do miejsc w których mógł podziwiać cuda krasnoludzkiego rzemiosła, m.in. pokazał mu Chorągwie Gorgorana, które każdy krasnolud uważał za uosobienie ich siły, dumy i honoru.

Nie trzeba było długo czekać, aby Dern wstąpił do Klanowej Straży. Mimo, że jest to jedna z tych rzeczy, która niejako jest uznawana za tradycję, Dern czuł się szczególnie, mogąc reprezentować rodzinę jako Strażnik.

Życie toczyło się dalej swym powolnym tempem. Chłopak przez te lata podróżował ze swym mentorem, kapłanem Arnim Elberrodem. Gdy nadeszły jego 50 urodziny postanowił wstąpić na drogę kapłaństwa. Dla niego służba dla Morradina, Kowala Dusz była największym przywilejem jaki spotykał krasnoluda.

W niedługim czasie na dziwną chorobę zachorował jego ojciec i mimo pomocy jakiej udzielili mu kapłani, zmarł. Dla Derna, który do ojca był bardzo przywiązany był to cios, ale jak sam sobie to później będzie wspominał, niezwykle szybko wyszedł z dołka. Przejął obowiązki ojca, od tamtego momentu zaczął trochę inaczej patrzeć na świat. W końcu postanowił uczcić pamięć ojca przystępując do Sześciu Prób, starożytnego testu mającego na celu wykazanie u krasnoluda jego siły ducha i przywiązania do ludu. Do Prób postanowił solidnie się przygotować, gdyż cały czas uważał, że nie jest jeszcze godzien i nie chciał splamić honoru swojego jak i ojca. Dlatego postanowił ruszyć w świat w poszukiwaniu potrzebnego mu doświadczenia. Z otrzymanym od matki błogosławieństwem opuścił Connlyn, jak się okazało na wiele dłużej niż to miał w planach.

Imał się najróżniejszych robót, od pomocy przy budowie Świątyni Garla Złotopołyskliwego w Lethtar do udziału w akcji ratunkowej dla mieszkańców Thindolu po olbrzymiej powodzi, która nawiedziła tamte tereny. Był w miejscach gdzie spotykał się z życzliwością i przyjaźnią, lecz poznał także czym są uprzedzenia rasowe i strach przed nieznanym. Mimo wszystko ciągle poszukiwał tego ,,czegoś”. I wtedy spotkał Williama De’Grany, człowieka, archeologa, poszukiwacza przygód.

De’Grany poszukiwał ochotników do wyprawy badawczej. Potrzebni mu byli ludzie mający ochraniać i pomagać jego ekspedycji do dżungli Chult. Dern bez zastanowienia zgodził się mu towarzyszyć. Podobną decyzje podjęło jeszcze paru innych poszukiwaczy przygód. Jak się później okazało, dla niektórych był to ostatni błąd w życiu.

De’Grany planował odnaleźć starożytne miasto Yth’Murtlissk, zapomnianą siedzibę Domu Sauringar. Zaopatrzona na wiele tygodni podróży, ekipa archeologów i poszukiwaczy wyruszyła w głąb dżungli Chult. Mimo początkowych trudności ekspedycja posuwała się powoli na północ gdzie podobno znajdywało się miasto. Mimo, panującej atmosfery podniecenia, De’Grany sprawiał wrażenie podenerwowanego. I to bardzo. Coś nie dawało mu spać. Już wkrótce mieli się przekonać co.

Im bliżej celu byli, tym De’Grany rozluźniał się. Dern w czasie całej wyprawy ograniczał się do pomocy przy leczeniu tych, którzy np. zwichnęli nogę czy zapadli na jakąś chorobę. Cały czas dziwiło go to, że w czasie całej wędrówki nie zauważył żadnego yuan-ti czy czegoś podobnego. W ogóle mało kogo spotykali. Następnej nocy zatrzymali się na małej wysepce. Wydawało się, że noc będzie spokojna. Nie była...

Napastników były setki. Yuan-ti, nagi i treny (pół troglodyci - pół jaszczuroludzie), atakowały ze wszystkich stron a wodnista okolica była ich sprzymierzeńcem. Dern zdołał powalić swoim toporem trzech yuan-ti, innym najemnikom nie szło tak dobrze. Z coraz większym trudem odpierał ataki następnych, gdy usłyszał, że coś jest za nim i poczuł ukłucie. Potem była ciemność...

Nie wiedział ile spał, stracił rachubę czasu. Wszystko go bolało. Nie jadł od wielu dni. Codziennie dawali mu pić. Wężowi ludzie czekali na coś lub na kogoś. Pewnie dlatego jeszcze żył. Po coś byli im potrzebni żywi. I wtedy przybył On. Ha-naga, mówili na niego Plss’sk. A z nim przybyli oni...

Mistrzowie Kaźni, tak ich nazywali. Prawdziwi mistrzowie w sprawach wyciągania informacji. Do dziś pamięta, jak łamali mu palce i mówili przy tym ,,to tylko nasza praca”. Dzień w dzień próbowali dowiedzieć się czegoś o artefakcie, który nazywali ,,Myślą Odretha”. Dern, w ogóle nie wiedząc o co chodzi cały czas opowiadał im swoja wersję, której oni nie przyjmowali. Im większy był jego upór, tym bardziej wyrafinowanych środków używali oprawcy. Najgorsze było patrzenie na tortury przeprowadzane na innych. Gdy w jego umyśle powstawał plan przyznania się do najbardziej nawet absurdalnego czynu, przyszli znowu. Tym razem zrelaksowani. Znaleźli odpowiedź u kogoś innego. Nikt nie był już im potrzebny...

Zebrali ich w małej sali. Prowadził do niej tylko jeden korytarz. Przy wejściu stanęło pięciu jaszczuroludzi. Czekali na sygnał. Nie doczekali się. Z oddali usłyszeli wrzaski i krzyki. Wszystko potoczyło się błyskawicznie. Jaszczuroludzie padli od gradu strzał wystrzelonych przez zamaskowane postacie, które wyłoniły się z cienia. Biła od nich dziwna aura, taka, że człowiek od razu czuł się pewniej. Z dali korytarza dało się usłyszeć pędzących z odsieczą yuan-ti. Chwilę później całym kompleksem wstrząsnęła potężna eksplozja. Ostatnią rzeczą jaką widział Dern nim stracił przytomność była dziwna postać osłaniająca go przed ciosem trena...

Ocknął się w małym pomieszczeniu. Był wymęczony i głodny. Na stole leżały krakersy, ryby, coś do picia. Zjadł i wypił wszystko. Wtedy tez do pokoju weszła postać w długim płaszczu i gestem zaprosił go do sąsiedniego pokoju. Mimo woli poszedł za nim. W pokoiku obok czekał na niego gnom siedzący na wózku inwalidzkim. Jego zdeformowane nogi wyglądały groteskowo na tle jego uśmiechniętej twarzy. Gnom, przedstawił się jako Marcus Pyle, pan miasteczka Tannenwyr. Bez zbędnych formalności zaczął odpowiadać na pytania, które zbierały się w głowie Derna, tak, że krasnolud od razu zaczął podejrzewać, że gnom umie czytać w myślach, choć jemu samemu samo myślenie przychodziło teraz z trudem.

Wyjaśnił mu wszystko to co działo się w ostatnich tygodniach. Szef ich wyprawy, De’Grany, który po raz wtóry próbował odnaleźć stare miasto yuan-ti, cierpiał na schizofrenie od czasu domniemanego znalezienia artefaktu zwanego ,,Myślą Odretha”, który samą swoja obecnością wpływa na zmysły przebywających w jego okolicy. Artefakt ten ponownie zaginął a poszukują go teraz yuan-ti, którzy potrzebują go jako jednego z elementów potrzebnych do przeprowadzenia Rytuału Przejścia*. Rytuału, który może okazać się mieć katastrofalne skutki dla całego Faerunu. Dlatego też Harfiarze wysłali swych ludzi aby jak najwięcej dowiedzieli się o samym rytuale oraz w miarę możliwości przeszkodzili w jego przeprowadzeniu. Harfiarzem okazała się wysoka postać, która zdjęła kaptur aby lepiej było ją widać. Miał dziwną skórę, taką...kamienną. Przedstawił się jako Ingold, Kamienne Dziecko. I to wyjaśniało wszystko.

Marcus kontynuował swoją opowieść. Podobno yuan-ti odkryli w mieście, które szukał De’Grany, niewyobrażalne zasoby energii potrzebne im do rytuału. Jednak według informacji zebranych przez Harfiarzy, do jego przeprowadzenia potrzebują jeszcze czterech innych artefaktów, z których jeden o którym mają jakieś pewne informacje już znajduje się w ich rękach. Teraz Harfiarze skupili się na odszukaniu tajemniczego miasta Yth’Murtlissk oraz znalezieniu pozostałych artefaktów.

Gdy gnom w swojej opowieści przeszedł do momentu w którym yuan-ti pochwyciły Derna i jego ekspedycję, krasnolud poczuł dziwne ukłucie. Yuan-ti wiedziały, że De’Grany wie coś o ,,Myśli Odretha” dlatego od razu postanowiły sprawdzić, czy może któryś z jego kamratów też coś o nim wie. Harfiarze długo zwlekali z interwencją, lecz w końcu musieli wejść do akcji. Wywiązała się walkę i tylko Dern ocalał z ekipy poszukiwaczy.
Gnom przestał mówić i wyjechał z pokoju, gestem kazał Dernowi podążyć za nim.

Na dworze ujrzał dziesiątki postaci. Niskich, o zdeformowanych ciałach. I spaczonych umysłach, jak powiedział gnom. Każde z nich chodziło sobie spokojnie jakby nigdy nic. Gnom wytłumaczył, że jest to skutek klątwy jaką rzucił na to miejsce, Plss’sk. Tylko gnom zachował w miarę normalną postać, reszta mieszkańców wioski zmieniło się w ,,to”. Według Marcusa, klątwa może przestać działać tylko gdy ha-naga zginie, bądź gdy zdobędzie się jego berło, w którym jest zawarta duża część jego mocy.

Dern był wstrząśnięty tym co widział i usłyszał. Pozostał u gnoma aż do odzyskania sił, wypytując Ingolda o wszystko związane ze sprawą. Ten jednak pozostawał lekko zamknięty w sobie. Gdy krasnolud doszedł już do siebie zaproponował Ingoldowi pomoc. Czuł, że tak powinien zrobić. Inglod ku jego zaskoczeniu przyjął pomoc bez większych zastrzeżeń. Mimo odmiennych charakterów, stworzyli dobraną parę przyjaciół, gdzie jeden może polegać na drugim. Jednak czas płynie nieubłaganie i czym prędzej muszą rozwiązać zagadkę Rytuału...




Dern jest wysoki jak na swoja rasę. Jest dość krępy. Długie brązowe włosy ma splecione w bujny warkocz opadający aż do pasa. Broda o którą bardzo dba sięga mu klatki piersiowej. Jest silny, zwinny i uparty. Jeśli upatrzy sobie jakiś cel, będzie konsekwentny w jego wykonywaniu. Przeszedł ciężka próbę jaką były dla niego przesłuchania Mistrzów Kaźni. Po tamtych wydarzeniach stał bardziej surowy dla siebie, przeklina się w duchu, że chciał kłamać dla uzyskania ,,łaski”. Od tamtego momentu nieustannie stara się wzmocnić swój umysł poprzez treningi i medytację jakiej nauczył go Ingold. Oprócz tego, teraz gdy postanowił pomagać Harfiarzom w ich planie, poczuł, że od nowa wstępuje w niego duch walki i siły. Dla niego będzie to ostateczny test na siłę, honor i odwagę. Nosi czarno-brązową zbroję którą odzyskał mu Ingold. W walce posługuje się swoim rodowym toporem Uvnirem, z którego jest bardzo dumny. Tu trzeba zaznaczyć, że miał olbrzymie szczęście, że i zbroja i topór zostały odzyskane przez Harfiarzy. Od czasu spotkania Marcusa, stale ma przy sobie Czaszkę Winfreda, która nie raz wyciągnęłą go z opresji. Nie jest zamknięty w sobie, ale woli słuchać niż mówić, jednak jeśli już się odezwie, to na pewno powie coś mądrego. Stara się być spokojny i opanowany, ale teraz już po torturach nie jest to takie proste. Stał się drażliwy i uczulony na bezsensowny ból jaki ludzie zadają sobie nawzajem.


Czy zdołają odnaleźć artefakty przed yuan-ti? Czy uda im się przeszkodzić w przeprowadzeniu rytuału? Jakie tajemnice kryje miasto Yth’Murtlissk? Czy zdołają odwrócić klątwę ciążącą nad Tannenwyr? Jest dużo pytań na które nie znamy odpowiedzi. Być może ty graczu, będziesz mógł się przyczynić do odpowiedzenia na niektóre z nich? To w jaki sposób wplączecie Derna do Kampanii zależy tylko od was. Możecie mu pomóc w jego misji, możecie stanąć po przeciwnej stronie barykady dążąc do przeprowadzenia Rytuału. Możecie także po prostu włączyć go jako postać epizodyczną. Choć i tak wybór jest wasz i możecie wymyślić jeszcze inny powód.


Dern Glangrim Klasa: Wojownik 4/ Kapłan 6/ Serpent Slayer 2
KW: 4k10+6k8+2k8+24(81 pw)
Rasa: Krasnolud tarczowy
Charakter: Praworządny neutralny
Bóstwo: Morradin
Płeć: męska
Wiek: 64
Wzrost: 130 cm
Waga: 90 kg
Atrybuty: S 14(15), Bd 14, Zr 15(16 ), Int 12, Rzt 18, Cha 15
Inicjatywa: +5
Rzuty obronne: Wytrwałość +16, Refleks +6, Siła Woli +13
KP: 23(+2 za Zr., +1 pier., +2 tarcza, +6 zbroja, +1 nat. pancerz)
Bazowy atak: +9/+4
Ataki: Uvnir +2: +13/+9/+4 wręcz (obrażenia 1k8+2; kryt.19-20/x3, cięte)
Specjalne ataki i cechy: Odganianie nieumarłych, Jadoodporny, Wykrycie trucizny, Ciemnowidzenie, Stabilność, Skalna przebiegłość.
Atuty: Magia w Walce, Uniki, Mobilność, Zahartowany w Boju*, Pocałunek Nimfy**, Scorpion’s Resolve***.
Umiejętności: Wspinaczka 7, Skok 7, Wiedza tajemna 5, Dyplomacja 5, Koncentracja 5, Zauważanie 4, Leczenie 4, Pływanie 3, Przeżycie 3, Zastraszanie 3, Czarostwo 2, Postepowanie ze zwierzętami 2.
Czary: Kapłan(Domena Ziemia, Ochrona) 4/ 5+1/ 4+1/ 4+1/ 3+1
0 - Leczenie drobnych ran (3), Wykrycie magii
1 – Błogosławieństwo, Odporność na żywioły(2), Rozkaz, Leczenie lekkich ran(2).
2 – Konsekracja, Siła Byka(2), Znalezienie pułapki, Zatrzymanie osoby.
3 – Rzoproszenie magii, Ochrona przed energią(2), Ślepota.
4 – Kamienny kolec, , Odporność na czary(2), Swoboda ruchów.
Ekwipunek: Topór bojowy Uvnir +2, Napierśnik +1, Mała tarcza +1, Pierścień wytrwałości +2, Pas siły +1, Bransolety zręczności +1, Amulet nat. pancerza +1, Pierścień ochrony +1, hubka, krzesiwo, plecak, pochodnia (0,5 kg), racje podróżne (x4) (2 kg), eliksir leczenia lekkich, średnich i poważnych ran, miksutra niewidzialności (x2).


* - atut z Races of Stone
** - atut z Book of Exalted Deeds
*** - atut z Sandstorm
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Czera
Kontemplujący


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1032
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Się biorą ci kretyni

PostWysłany: Śro 18:15, 22 Lut 2006    Temat postu:

Wiesz no postać bardzo fajna szczególnie, że jej zaryz wchodzi w jeszcze lepszą przygodę, gdzie są moi arcywrogowie Yuan-ti. Czy serpent slayers - to łowca, tudzież morerca węży?? Ano i bardzo podobalo mi się to, że zamieściłeś w pracy odkrywce maski. Very Happy -brakowało mi tego w opisie przedmiotu.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amnezjusz
Początkujący


Dołączył: 20 Lut 2006
Posty: 46
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Leszno

PostWysłany: Czw 19:14, 23 Lut 2006    Temat postu:

Tak, Serpent Slayer to typ łowcy, który bardzo nie lubi yuan-ti, nagi i innych wężo-podobnych stworów. A w opisie przedmiotu mogłem dać link do tego tekstu, żeby od razu można przeczytać coś o odkrywcy maski.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Czera
Kontemplujący


Dołączył: 03 Wrz 2005
Posty: 1032
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Się biorą ci kretyni

PostWysłany: Czw 20:00, 23 Lut 2006    Temat postu:

No to nie myliłem się jeszcze z łaciną i francuskim tak źle nei stoję. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Strona Główna -> Gotowe postacie Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin