Forum Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Strona Główna Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons
Dungeons & Dragons: Forum Abasz'Har o D&D
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Łowca snów- sesja
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Strona Główna -> Zakończone pojedynki, sesje i turnieje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pon 23:09, 23 Lut 2009    Temat postu: Łowca snów- sesja

Prolog




Noc była cicha i spokojna. Światło sześciu księżyców odbijało się od falującej wody, znacząc mieniącym się pasem drogę okrętu. Człowiek w średnim wieku stał za sterem delektując się dymem z tkwiącej w jego ustach fajki, poza nim na pokładzie zdawało się nie być nikogo więcej. Co pewien czas podnosił też i otwierał dłoń, co powodowało że natychmiast pojawiała się w niej kryształowa kula, wewnątrz której kręciło się kilkanaście wskazówek.
W pewnym momencie przyjrzał się uważniej, zbliżając kulę do twarzy. Chwilę popatrzył i z wyrazem konsternacji zamknął dłoń, jednocześnie drugą wprawiając w ruch koło sterowe.
Okręt posłuszny woli swego kapitana natychmiast zaczął skręcać w prawo.
- Bosmanie!- krzyknął człowiek za sterem w stronę pustego pokładu, na co po chwili, otworzywszy drewniany właz, wyszedł z niego niezwykły osobnik. Jego ukryta w cieniu postura jednoznacznie wskazywała ze na pewno nie jest człowiekiem, gdy zaś wyszedł do księżycowego światła, wszystko stało się jasne.
Rozłożył swe smocze skrzydła i przeciągle ziewnął, po czym spojrzał na wołającego.
- Tak, kapitanie?
- Przygotować decekliptory. – rzekł beznamiętnie zapytany – Na prawej burcie.
- Tak jest!- [link widoczny dla zalogowanych] wykonał gest potwierdzający przyjęcie wiadomości, po czym krzyknął w stronę włazu
- Celir, Hurgun! Wyłazić mi tu!
Księżycowy blask rozlał się po okręcie odbity od wspaniałej zbroi wychodzącego na wezwanie [link widoczny dla zalogowanych], który spojrzał zmęczonym wzrokiem na bosmana.
- To co zwykle? – rzekł, bardziej do siebie, podchodząc do masztu i biorąc jedna z leżących tam metalowych rurek.
- Gotowy.-powiedział do bosmana który wciąż patrzył w stronę włazu, oczekując kogoś jeszcze.
- Celiar! – półsmok huknął ponownie w stronę otworu.
- No przecież jestem- dźwięczny kobiecy głos dał się słyszeć zza jego pleców.
Bosman odwrócił się lekko zaskoczony, zaraz jednak opanował się i patrząc na [link widoczny dla zalogowanych] już miał spytać czy jest gotowa, w porę zauważył jednak i w jej rękach metalowy pręt.
Sam też podszedł i zabrał jeden, po czym cała trójka stanęła na prawej burcie czekając na rozkazy.
Kapitan w tym czasie wykonywał energiczne skręty kołem, jakby omijając niewidzialne przeszkody. Na jego twarzy pojawił się zaś delikatny uśmiech.
Nagle, niespełna sto metrów przed okrętem, woda zaczęła się burzyć i kotłować, jakby pod powierzchnią miało zachwalę dojść do wybuchu wulkanu.
Trójka marynarzy spojrzała po sobie, ich statek płynął prosto w to miejsce, kapitan zaś zdawał się nie robić z tego sprawy, twardo trzymając kurs.
Dziób okrętu powoli zaczął ciąć wzburzoną wodę, a statek wpływał coraz dalej. Diablica w tym czasie poprawiała swoją fryzurę, mężczyźni zaś stali oparci o metalowe drągi, czekając na rozwój wydarzeń.
Kapitan jeszcze raz uniósł ku twarzy kryształową kulę, a następnie przymknął oczy i wykonał silny zwrot w lewo.






Rozdział 1

Odgłosy uderzającego o okiennice deszczu niosły się po budynku, odbijając na przemian od ścian. Palące się przy ołtarzu świece zdawały się jednak nic sobie z tego nie robić, karmiąc długie i niczym nie naruszane kosmyki płomieni. [link widoczny dla zalogowanych] właśnie zmieniała opatrunek jednemu z leżących mężczyzn, gdy ten nagle otworzył oczy i krzyknął z całych sił:
- Velrikx !
Po czym padł nieprzytomny.
Tymczasem drugi lezący obok osobnik zaczął coś powoli mamrocze, co od razu wzbudziło podejrzliwość kobiety. Przez poprzednie bowiem trzy dni, osobnik ten nic się nie odzywał, zaś jego pies cały czas go pilnował.
Nim kobieta zdążyła podejść do podopiecznego, ten zdążył usiąść i z wyrazem wielkiego zdziwienia w oczach rozejrzał się w około.
Jakby na zawołanie, także drugi mężczyzna nagle usiadł i otworzył oczy, tym razem jednak nic już nie krzyczał. Na jego twarzy bowiem zagościł ten sam wyraz zdziwienia.
Aura szoku rozeszła się po niewielkiej i skromnej świątynnej sali, jakby na moment przygaszając płonące świecę. Także deszcz, jakby utracił na sile.
Kobieta stała pomiędzy dwojgiem wciąż rannych osobników zszokowana ni mniej niż oni, nie wiedząc czy ma coś powiedzieć pierwsza i czy w ogóle nie jest to kolejna nieświadoma akcja z ich strony…



Ostatnio zmieniony przez Namrasit dnia Pon 23:25, 23 Lut 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Pon 23:32, 23 Lut 2009    Temat postu:

Nieznajomy

Mężczyzna, który przed chwilą krzyknął "Velrix!" ponownie utracił przytomność. Nie obchodziło go teraz, gdzie się właśnie znajduje i jak tam się znalazł. Na pewno ktoś mu to wyjaśni...

Miał dziwne koszmary. Na początku otaczała go dziwna ciemność. Nie słyszał żadnych dźwięków, ani nic nie widział. Wszechogarniająca pustka stawała się nie do zniesienia, przytłaczała go. Po chwili poczuł za sobą czyjąś obecność. Jakaś istota szeptała mu do ucha niezrozumiałe słowa. Niestety mężczyzna był sparaliżowany i nie mógł się odwrócić. Po chwili wokół niego zamajaczyły się dziwne kształty. Były to czarne, ludzkie sylwetki, bez twarzy i wyglądu. Wyróżniały się na tle wszechobecnej czerni, gdyż były jeszcze ciemniejsze od niej. Z czasem zaczęły zbliżać się i krążyć wokół niego. Podczas dziwnego tańca, szepty zaczęły się nasilać i stawać coraz bardziej zrozumiałe. Upiory wołały "Velrix... zdrajca... zmyj honor ojców krwią... przysięgaj...". Po chwili wszystkie zjawy połączyły się w jedną całość. Twór wyglądał podobnie jak reszta, jednak miał czerwone, świecące oczy. Widmo stanęło przed nim i przemówiło: "Czarny ogień płonie w twym sercu. Nie zawiedź nas". Następnie wszystko rozpłynęło się.
Po chwili sen się zmienił.
Mężczyzna miał wrażenie, że znajduje się w ciasnym i dusznym pomieszczeniu. Dookoła niego wszystko płonęło. Po chwili w płomieniach zamajaczył się kształt. To była zgrabna, kobieca sylwetka. Zaczęła się powoli zbliżać do niego, a jej kształty stawały się coraz wyraźniejsze. Po chwili płomienie także zaczęły gasnąć i wokół zrobiło się znowu ciemno. Kobieta bez słów zbliżyła się do niego. Miała ciemne włosy, piwne oczy i nienaganną figurę. Była ubrana w czerwoną suknię, a ponadto miała na sobie czerwony płaszcz, ciągnący się aż do ziemi. Była urzekająco piękna. Po krótkiej wymianie spojrzeń odwróciła się plecami do mężczyzny i bez słów zaczęła się oddalać. Płaszcz, który ciągnął się po ziemi zostawiał za sobą krwawy ślad. Człowiek zaczął biec za nią, lecz ona była szybsza. Oddalała się coraz bardziej, aż w końcu zniknęła. Po chwili sen się skończył i mężczyzna zaczął się powoli wybudzać.

Gdy odzyskał świadomość, jeszcze przez chwilę myślał nad snem, który miał przed chwilą. Następnie otworzył oczy i spojrzał na swoje ręce. Po chwili wstał powoli i usiadł na łóżku, na którym przed chwilą leżał. Obejrzał z uwagą całe pomieszczenie, po czym spojrzał przenikliwym wzrokiem na kapłankę. Nieznajomy miał żółte oczy, które w niepokojący sposób przykuwały uwagę rozmówców. Mężczyzna splótł dłonie i oparł je na kolanach, po czym zapytał ją spokojnym, pewnym siebie głosem:

-"Co się ze mną stało? I jak się tu znalazłem?"

Nieznajomy wiedział, że dwa krótkie pytania wystarczyły, aby szybko rozwinąć rozmowę. Ostatnie wydarzenia widział jakby przez mgłę. Szedł traktem i zobaczył z daleka duże miasto. Szukając odpoczynku i odpowiedzi na pewne pytania postanowił wejść do niego. Dalej już niestety nic nie pamiętał. Dlatego wolał zapytać co się stało dalej i dlaczego tu jest.


Ostatnio zmieniony przez Narsaroth dnia Wto 14:14, 24 Lut 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Wto 17:36, 24 Lut 2009    Temat postu:

Łowca

Biegł przez las, jak zawsze w długim płaszczu, z głęboko zaciągniętym kapturem. Szybko odnalazł polanę, na której pasł się wyjątkowo dorodny jeleń. Odłożył swoje bronie, zdjął płaszcz i pancerz, kazał ich pilnować swemu psu. Był już gotów do walki i właśnie miał zwrócić na siebie uwagę zwierzęcia, gdy nagle jeleń wyparował. W jego miejsce pojawiła się istota, a raczej przegniłe, odarte ze skóry chodzące ciało. Zaczęło podchodzić do zaskoczonego łowcy, wyciągnęło w jego kierunku ręce, mamrocząc coś o zemście i karze. Mężczyzna twardo stał, nawet nie myśląc o zaatakowaniu istoty. - Ty nie żyjesz! Poniosłeś słuszną karę za swe zbrodnie.- Chwilę po tym istota, nagle zaczęła się zmieniać. Po chwili wyglądała jak normalny człowiek, paradoksalnie, dopiero ten widok przeraził łowcę. - To ty poniesiesz karę. Pamiętaj...że ja przeżyłem.- rzekła istota. Nagle wszystko się rozmazało.

Człowiek ocknął, się i szybko usiadł. - To tylko sen- ciężko sapiąc, rozejrzał się dookoła, sprawdzając gdzie jest. W myślach, po raz kolejny przeklął się , że darował życie tamtemu myśliwemu, przez co jego sumienie zostało obudzone.

W tym czasie, pies zaczął skakać wokół niego i radośnie merdać ogonem. Swój taniec zakończył, rzucając się na pana. Ten tylko go pogłaskał po karku i posadził z powrotem na podłodze.

Łowca sprawdził kto mu towarzyszy w tym pomieszczeniu, a słysząc zadawane przez nieznajomego pytani, postanowił poczekać, co odpowie kobieta. Być może obaj są w tej samej sytuacji.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Śro 21:05, 18 Mar 2009    Temat postu:

Zaskoczona kapłanka odwróciła się w stronę pytającego.
- Przyniósł was nasz tropiciel, Remis. Powiedział ze przyprowadzi go do was ten pies i chyba napadł was niedźwiedź. – mówiąc o psie wskazała na zwierzaka cieszącego się z przebudzenia pana.
- Było to podczas tej straszliwej burzy, która nawiedziła nasze tereny, co jest dziwne, gdyż nikt w naszej wiosce nie pamięta by takie zdarzenie miało miejsce wcześniej. – Kobieta zadumała się na chwilę podczas tego monologu.
- A wy, kim jesteście i jak znaleźliście się w lesie?- Spojrzała po was, już spokojnym wzrokiem. – Albo, powiecie mi to wszystko przy kolacji, bo pewnie jesteście głodni, leżycie tak już przecież trzeci dzień- na te słowa jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zdaliście sobie sprawę że kiszki wam marsza grają.
- Ale nie, nie idźcie za mną, przyniosę wam. Co prawda mam tylko wczorajszą zupę, ale później, jak przestanie padać, zabiorę was do karczmy. – po tych słowach przeszła kilka kroków znikając za drzwiami z lewej strony ołtarza. Przez chwilę byliście sami.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 22:36, 18 Mar 2009    Temat postu:

Łowca

Mężczyzna uważnie wsłuchał się w słowa kapłanki, analizując każde wypowiadane zdanie. Las? Burza? powtarzał sobie w myślach, ale nie pamiętał nic po za tym, że opuścił swą Knieje.

Przenosząc wzrok na swego przyjaciela.
-A więc znów mnie ocaliłeś piesku?

Nie spodziewając się odpowiedzi, podniósł wzrok i rozejrzał się po pomieszczeniu, próbując wybadać co to za miejsce. Sprawdził swą okolicę w poszukiwaniu swojego sprzętu. Zignorował domagający się pożywienia żołądek, uznając, ze nie czas na okazywanie słabości.
Spojrzał na nieznajomego, szukając czegoś co mogłoby powiedzieć z kim ma do czynienia.

-Widzę, że jesteśmy w podobnej sytuacji - postanowił przerwać tą chwile milczenia - więc warto byłoby się zapoznać. Jestem Arahir...
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Czw 17:42, 19 Mar 2009    Temat postu:

Nieznajomy

-"Owszem, jesteśmy." - pokiwał głową mężczyzna. Po chwili odwrócił głowę w kierunku towarzysza i powiedział: "Witam Cię Arahirze. Nazywam się Xanthos. Powiedz mi, czy przypominasz sobie jakąś burzę? Albo jakiekolwiek dziwne zjawiska, które miały miejsce zanim się obudziłeś? Bo ostatnią rzeczą jaką pamiętam jest jakieś duże miasto, do którego najwyraźniej wędrowałem..." - zakończył Xanthos świdrując Arahira spojrzeniem.

Mężczyzna miał około 1,80 m wzrostu, był szczupły i miał całkiem nieźle wyrzeźbione ciało. Czarne, lekko falowane włosy sięgały mu do ramion. Miał lekki zarost wokół ust oraz bródkę ostrzyżoną na szpic. Jego twarz była nieco podłużna (z wystającymi kościami policzkowymi), zaś nos lekko spiczasty. Jednak największą uwagę zwracały jego oczy. Xanthos miał żółte źrenice, których spojrzenie budziło wrażenie dziwnej... nienaturalności. Jednak nie tylko oczy - już sama jego obecność wywoływała jakiś niewytłumaczalny niepokój. Raczej nie sprawiał dobrego pierwszego wrażenia.


Ostatnio zmieniony przez Narsaroth dnia Czw 19:32, 19 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 20:33, 19 Mar 2009    Temat postu:

Arahir

Mężczyzna przeniósł wzrok na ołtarz i przez chwilę wpatrywał się w tańczące płomienie świec, jakby szukając w nich odpowiedzi.

Spojrzał z powrotem na Xanthosa. - Pamiętam tylko, że opuściłem - przerwał na chwilę. Po czym z wahaniem dokończył - swój dom. I wyruszyłem przed siebie, by odnaleźć jakiś spokojny zakątek, co jak widać, chyba nie bardzo mi się udało. - cały czas unikał dłuższego kontaktu wzrokowego.

Znów począł patrzeć na tańczące płomienie - Miejmy nadzieję, że rozmowa z kapłanką pozwoli nam, sobie coś przypomnieć - zakończył nadal patrząc na świece.[/i]
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 20:53, 19 Mar 2009    Temat postu:


Po krótkiej obserwacji miejsca w którym się znajdowaliście można było wysnuć oczywiste wnioski, Świątynia była naprawdę niewielka, dłuż wasze umieszczone przy przeciwległych ścianach posłania były oddalone raptem o trzy, cztery metry. Sam wystrój świątyni także był bardzo skromny, co wskazywało na ubogość owego miejsca, lub jakąś nie lubiącą przepychu religię.
Rozmyślania jednak nad miejscem w którym obecnie żeście się znaleźli przerwał powrót kapłanki, która przyniosła dla was po drewnianej misie pełnej zupy.
Nawet nie wiedząc kiedy wasze ręce same schwyciły miski, a wy sami nie zauważyliście że kapłanka oprócz nich przyniosła także drewniane łyżeczki. I choć pewnie w normalnych warunkach zupa ta wydała by się normalną, zwykłą zupą, to dla was smakowała niczym najprzedniejszy rarytas. Kapłanka zaś w czasie gdy jedliście odezwała się ponownie.
- Widzę ze smakuje – wypowiedz tą skwitował drobny uśmiech. – Muszę wam jeszcze o czymś powiedzieć. Tam w pokoju – to mówić wskazała na drzwi naprzeciwko kuchni- są wasze rzeczy, które znalazł przy was Remis. Swoją drogą, bardzo ładne. – kobieta zamyśliła się jeszcze nad czymś – A i był jeszcze ktoś, niziołka. Ją także znaleziono tej nocy, z tym ze już po jednym dniu doszła do siebie. Z tego co wiem powinna przebywać w gospodzie. Jak chcecie zaprowadzę was, ale najpierw wypocznijcie, bo widzę ze jeszcze nie jesteście w pełni sił. – po tych słowach poszła z powrotem do kuchni po dokładkę. Znalazła się także jakaś miska dla psa.
NA rozmowach zeszło wam do wieczora, gdyż kapłanka nie zgadzała się na opuszczenie przez was świątyni, mówiąc że nie wyda wam waszych rzeczy, gdybyście już dziś chcieli odejść. Z dalszej rozmowy za ważne można uznać chyba jedynie to ze kapłanka nazywała się Tayala i to ze opowiedziała wam co nieco o wiosce w której żeście się znaleźli.
Mianowicie była to niewielka osada, o nazwie Nes, leząca pomiędzy lodowymi szczytami a mglistą doliną, otoczona wokół mniejszymi i większymi górami. Do ciekawostek należało zaliczyć to iż nikt praktycznie nie opuszczał owej wioski, lub nie słyszano o kimkolwiek kto próbując to uczynić wrócił, co od razu rzucało cień niepewności na owe miejsce.
Na północ znajdowały się pola uprawne, na południe las. Dzień drogi od wioski w stronę lodowych szczytów była także wieża starego czarodzieja, który zaszył się w tych stronach by czekać na śmierć. Po więcej szczegółów zaś zalecała udać się do Remisa, oczywiście gdy nabierzecie sił. Gdy nadeszły późne godziny, pożegnała się z wami udając do swojej sypialni. Zostaliście po raz kolejny sami, z kluczem do pokoju gdzie znajdował się wasz ekwipunek i świadomością ze do cholery, nie macie zielonego pojęcia gdzie jesteście.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 19:22, 20 Mar 2009    Temat postu:

Xanthos

Podczas północy człowiek obchodził i dokładnie obserwował pomieszczenie, w którym znajdował się z Arahirem. Nie chciało mu się spać. Był zamyślony i z pewnym roztargnieniem obserwował otaczającą go rzeczywistość. Jednak po chwili powoli odwrócił się w stronę Arahira i patrząc mu z uwagą w oczy powiedział:

-"Arahirze. Sądzę, że należą nam się szersze wyjaśnienia, niż te, których udzieliła nam kapłanka. Dlatego proponuję wziąć swój ekwipunek i porozmawiać z tą niziołką oraz Remisem."

Następnie wziął klucz i poszedł do pomieszczenia z ekwipunkiem. Zanim otworzył drzwi, odwrócił się jeszcze w kierunku Arahira i powiedział:

-"Oczywiście, zamierzam ich szukać w świątyni. Zasad 'gościny' nie zamierzam łamać"

Po czym chwycił za klamkę. Liczył, że towarzysz z nim pójdzie.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 20:50, 20 Mar 2009    Temat postu:

Arahir

Zaraz po rozmowie położył się i zaczął rozmyślać nad tym czego dowiedzieli się od kapłanki. Niestety, rozmowa z nią, nie dała mu odpowiedzi na żadne pytania, a przy okazji, pojawiły się nowe. "Nikt nie opuszcza wioski? Jeśli opuści to nie wraca?" Łowca od razu utożsamił to z działaniem jakichś nadnaturalnych sił, co bardzo go zaniepokoiło.

Słysząc słowa Xanthosa, natychmiast wstał z łóżka - jemu również nie chciało się spać.

- Chodźmy więc, nie wiem tylko, czy o tej porze znajdziemy kogoś, chętnego do rozmowy...-zawołał swego psa i ruszył za mężczyzną.

Po dotarciu do magazynu w którym znajdował się jego ekwipunek, Arahir obejrzał czy niczego nie brakuje, po czym spakował plecak, włożył długie, półtoraręczne miecze do pochew które zawiesił na plecach, zarzucił kołczan ze strzałami i przełożył łuk przez ramię. Po wszystkim wyciągnął kaptur przyciśnięty przez miecze i w pełni gotów czekał na kompana.


Ostatnio zmieniony przez Warag dnia Pią 22:38, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Pią 22:47, 20 Mar 2009    Temat postu:


Gdy opuściliście świątynię waszym oczom ukazało się czyste, gwieździste niebo, zaś o deszczu świadczyły jedynie odbijające światło gwiazd kałuże.
Krótkie rozglądniecie się po wiosce upewniło was w tym, że to co mówiła kapłanka, było lekko nad wyrost. To nie była wioska, tylko jakieś zadupie.
Oprócz świątyni i większego domu na którym wisiał szyld, w miejscu tym było może jeszcze raptem osiem, dziesięć niewielkich domków.
Nie rozważając za wiele udaliście się do karczmy, gdyż widać nocą nie było tutaj innej możliwości, jak tylko szukać noclegu. Był to poza tym jedyny dom w którym jeszcze paliło się światło.

Otworzył wam typowy [link widoczny dla zalogowanych] , który po krytycznym zmierzeniu was wzrokiem, bez słowa wpuścił do środka.
- Co podać? – zapytał zaspanym głosem.
W środku paliło się kilka świec, między innymi przy jednym ze stolików, gdzie pośród kilku pustych kufli, spała niziołka. Jedna jej ręka bezwładnie zwisała wzdłuż ciała, drugą zaś trzymała wciąż niedopity kufel. Bezwładna zaś głowa opierała się na blacie.


Ostatnio zmieniony przez Namrasit dnia Pią 23:36, 20 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 22:22, 21 Mar 2009    Temat postu:

Xanthos

Gdy Xanthos dotarł do magazynu, przyodział swój [link widoczny dla zalogowanych] i przymocował buzdygan do pasa. Następnie nałożył na siebie czarną, luźną szatę z głębokim kapturem, wewnątrz której miał włożoną różdżkę. Na szatę założył skórzaną torbę podróżną (która była zakładana tylko na jedno ramię) i przymocował ją jeszcze do pasa, aby nie przeszkadzała mu podczas biegu. Na samym końcu włożył sztylet do rękawicy. Gdy już się przygotował, powiedział do Arahira:
"-Teraz możemy wyruszać".
Xanthos założył kaptur i ruszył z towarzyszem. Wyglądał teraz jak podróżujący mnich.

Gdy szedł z Arahirem do karczmy, w pewnym momencie przystanął na chwilę. Obejrzał się dookoła, po czym wykonał szereg dziwnych gestów i słów.* Gdy skończył swoje inwokacje, spojrzał na swojego towarzysza, uśmiechnął się lekko i bez słów ruszył dalej. Miał dziwne, diaboliczne spojrzenie.

Na pytanie karczmarza odpowiedział krótko: "Piwa" po czym usiadł (nie zdejmując kaptura) przy najbliższym, wolnym stole. Chciał się przez chwilę przyjrzeć niziołce i skonsultować z Arahirem, zanim podejmą jakiekolwiek kroki.
_____________________________________________________________
*Rzucałem inwokacje Beguiling Influence, See the Unseen oraz Dark One’s Own Luck (wytrwałość)
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 22:38, 21 Mar 2009    Temat postu:

Arahir

Idąc do karczmy, uważnie rozejrzał się po okolicy. W innej sytuacji, byłby bardzo zadowolony, że trafił do tak odludnego miejsca, jednak teraz wolałby się stąd jak najszybciej wydostać.

Gdy ujrzał Xanthosa rzucającego zaklęcie, zadowolony, stwierdził w myślach, że towarzystwo maga może być pomocne przy dowiadywaniu się o co w tym wszystkim chodzi. Z drugiej strony jednak, nadal mu nie ufał - jak zresztą wszystkim innym.

W karczmie, siadł na przeciw towarzysza - Mi również, i wodę dla psa bym prosił - odkrzyknął karczmarzowi. Następnie, zbadał wzrokiem śpiącą niziołke, po czym spojrzał na Xanthosa.

Więc, co robimy? Budzimy ją, czy czekamy aż sama wstanie...- po chwili dodając - co może się nie prędko stać.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Nie 14:18, 22 Mar 2009    Temat postu:

Xanthos

-"Najpierw spokojnie się napijmy. W międzyczasie będziemy mieli oko zarówno na niziołkę, jak i na resztę ludzi. Przynajmniej zobaczymy, jak ludzie się zachowują i co robią w takiej karczmie na zadupiu. Jeżeli nic do tego czasu się nie stanie, podejdźmy do niej i wybudźmy ją delikatnie." - zaproponował czarnoksiężnik. Po chwili wziął porządny łyk piwa i zamknął oczy. Xanthos skupił się i zaczął wykrywać magię dookoła. Nigdy nie wiadomo, co tu się mogło kryć.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Wto 23:13, 24 Mar 2009    Temat postu:

Karczma wyglądała zwyczajnie, ot zwykłe miejsce pijackich zabaw małej wioski, jakich podobnych na świecie tysiące. Ze względu jednak na późną godzinę, jeszcze tylko dwa stoliki były zajęte, przy czym goście z jednego z nich zdawali się zbierać do wyjścia. Drugi stolik zajęty przez pewna niewielkich rozmiarów pannę, raczej na szybkie zwolnienie liczyć nie mógł.

Gdy weszliście do środka zajmując dogodne miejsca, karczmarz szybko zrealizował wasze zamówienia, przysiadając się do was bez zaproszenia
- Panowie widzę nowi? – nie czekając na odpowiedz przedstawił się – A, jestem Gruil, miło mi panów poznać, a i zaraz – wstał od stołu – mam taki zwyczaj ze zawsze z nowymi kosztuję mój bimberek, mam nadzieje ze nie odmówicie – tu spojrzał na was, na tyle jednak krótko by nie widzieć odpowiedzi, po czym odwrócił się i w drodze na zaplecze dodał:
- A popilnujcie tu tej panny, mówiła ze znalazła jakiś skarb, głupio by wiec było nie dowiedzieć się cóż to za skarb- ostatnie słowa mówił już gdzieś za ściany.
Nie czekając na powrót karczmarza Santos przysiadł się do niziołki, lekko ja szturchając. Nie dało to jednak żadnych rezultatów. Ponowił próbę jeszcze parę razy, ale bez skutku. Cel jego starań zdawał się być w tak wielu znanym stanie, że nawet i pierdnięcie smoka nie było by go w stanie teraz zbudzić. Nie pozostawało wiec nic innego jak poczekać, aż nowa „koleżanka” sama się obudzi.
- No to, chłopaki, napijmy się- to rzekłszy karczmarz polał sobie i wam po kieliszku jakiegoś fioletowego trunku, po czym wychylił zawartość, kwitując głośnym „aaakhhh”
Po kosztowaniu musieliście stwierdzić że może w smaku nie było to nic nadzwyczajnego, to jednak mocą dorównywało najsławniejszym krasnoludzkim trunkom. I nawet nie trzeba było zbyt długo czekać na okazanie owej mocy, oto bowiem po trzeciej kolejce karczmarz spłynął pod stuł, układając się do błogiego snu.
Pozostaliście sami w samoobsługowej karczmie.

Siedząc tak chwilę nagle coś uderzyło w umysł czarnoksiężnika. Oto bowiem ręka niziołki puściła kufel a z jej otwartej dłoni zaczęła bić jakąś moc. Choć nie tyle moc co jej pozostałość, jakby kobieta dotykała czegoś naprawdę magicznego, i właśnie to pozostawiło ów ślad. Czyżby naprawdę znalazła skarb?


Ostatnio zmieniony przez Namrasit dnia Wto 23:16, 24 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Śro 16:22, 25 Mar 2009    Temat postu:

Xanthos

-"Magia!" szepnął do towarzysza.

Czarnoksiężnik lekko zadrżał, wyczuwając magię płynącą z ręki niziołki. Po chwili podszedł do niej i przyklęknął obok jej bezwładnie wiszącej ręki. Następnie ujął delikatnie jej dłoń i zaczął badać uważniej ten ślad magii. Gdy skończył obserwacje, odwrócił się do Arahira i powiedział: "Zabierzmy ją do świątyni. Tam otrzeźwieje i będzie nam mogła coś wyjaśnić. Póki co, nie ma sensu siedzieć obok niej i czekać aż się wybudzi. Bo to... może trochę potrwać" - powiedział, patrząc z powątpiewaniem. "Nie ma sensu zostawiać jej wśród tej rozpitej tłuszczy. Jeszcze ją okradną... albo gorzej" dodał z nutą czarnego humoru.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Śro 17:03, 25 Mar 2009    Temat postu:

Arahir

Po tym jak karczmarz zapadł w swój sen, łowca chwile spędził na dochodzeniu do siebie. Gdy już całkiem odzyskał trzeźwość umysłu, spojrzał na Xantosa, klęczącego przy niziołce: "Skarb? Magia? Może to ma jakiś związek z nami, w końcu kapłanka wspominała, że łowca znalazł ją przy nas." - tu na chwilę przerwał i zmierzył wzrokiem kobietę - "Zanieśmy ją więc i niech bogowie dopilnują, by pamiętała coś więcej od nas"

Arahir wstał i podszedł do Niziołki, podniósł ją i zarzucił na ramię, jak podczas bitew wynosi się rannych żołnierzy, i począł kierować się do świątyni.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Czw 15:40, 26 Mar 2009    Temat postu:

Po drobnej imprezie i z nowa zdobyczą bez problemu dotarliście z powrotem do świątyni. O dziwo nie spotkaliście kapłanki która najwyraźniej spała w swoim pokoiku, niezbyt interesując się obecnie waszym losem.
Nie pozostało wam nic innego jak czekać na wybrudzenie niziołki. A fakt ten miał miejsce dopiero następnego dnia po południu. Dochodząc do siebie powoli otworzyła oczy, rozglądając się w około. Jej zdziwiona mina wskazywała na to, iż spodziewała się zapewne innego widoku, stan jednak nie pozwalał na jakieś bardziej stanowcze okazywanie emocji.
W asyście kapłanki która rano obdarowała was śniadaniem i wspierała w próbach wcześniejszego wybrudzenia kobiety (o dziwo nie pytając skąd ta się wzięła w świątyni) .
- Co jest? – zapytała skacowana leząca, po czym schwyciła sięga bolącą głowę.


Ostatnio zmieniony przez Namrasit dnia Czw 15:41, 26 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Czw 18:16, 26 Mar 2009    Temat postu:

Arahir

-"No nareszcie." - odrzekł wyraźnie już poirytowany tym czekaniem - "Mam nadzieję, że jesteś w stanie opowiedzieć nam co pamiętasz...o ile w ogóle coś pamiętasz" - Łowca nawet nie pomyślał by się przedstawić, zależało mu tylko na tym by dowiedzieć się co wie niziołka. Sytuacja w której się znalazł bardzo go denerwowała - nie wiadomo skąd znalazł się w jakiejś wiosce nie wiadomo gdzie leżącej, po burzy o której nikt nic nie wie. Było tu zdecydowanie za dużo niewiadomych.

Arahir położył się na łóżku i patrząc w sufit zaczął słuchać co niziołka ma im do powiedzenia, licząc, że w razie czego, to Xanthos będzie ciągnął ją za język.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Pią 14:34, 27 Mar 2009    Temat postu:

Xanthos

Czarnoksiężnik widząc, że niziołka się zbudziła usiadł na łóżku obok niej. Był w samej zbroi, zaś jego czarna toga była przewieszona na najbliższym krześle. Splótł dłonie i skierował na niziołkę swoje badawcze spojrzenie. Następnie przemówił łagodnym głosem:
-"Nazywam się Xanthos i wraz z moim towarzyszem Arahirem wynieśliśmy cię z karczmy" - wskazał dłonią łowcę - "A swoją drogą, nieźle się zalałaś. Chcesz może trochę wody?" kontynuował dalej, przystawiając jej kubek. "Widzisz, sytuacja wygląda tak, że znaleźliśmy się w tej świątyni przez przypadek. Podobno była jakaś burza, której najzupełniej nie pamiętam. Po prostu obudziłem się tu bez jakiegokolwiek pojęcia, co ja tu robię. Jeżeli coś pamiętasz, to warto, żebyś nam opowiedziała wszystko co jest związane z tą burzą i twoim pobytem tu." przerwał Xanthos, silnie akcentując słowo "wszystko". Nie wspomniał jeszcze o śladzie magii, emanującym z dłoni kobiety. Był ciekawy, czy pominie tą historię.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 9:25, 28 Mar 2009    Temat postu:

Niziołka chętnie przyjęła kubek wody z rąk czarnoksiężnika, po czym przyjrzała się także tropicielowi, jakby szukając czegoś w myślach.
- A to wy. W sumie mogłabym zapytać was o to samo, ostatnie bowiem co pamiętam to szkolenie w gildii- na chwilę urwała- znaczy się w szkole. Co do burzy wiem tyle samo co wy, tyle ze wcześniej się obudziłam i trochę rozejrzałam po okolicy.
Kobieta gestem poprosiła o nowy kubek.
- Ogólnie powiem wam jedno, myślałam że ta wioska jest dziwna, ale to co znalazłam wczoraj to już jednak całkowite przegięcie.
PO tych słowach zamilkła oczekując wciąż na nowy kubek.
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 10:11, 28 Mar 2009    Temat postu:

Xanthos

Czarnoksiężnik podsunął jej następny kubek wody, po czym oczekiwał na kontynuację historii. 'Na rozmowy przyjdzie czas' - pomyślał, przyglądając się niziołce. Obserwował jej wygląd i zastanawiał się, kim ona mogła być.


Ostatnio zmieniony przez Narsaroth dnia Sob 10:13, 28 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Namrasit
Adept


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 229
Przeczytał: 0 tematów


PostWysłany: Sob 10:27, 28 Mar 2009    Temat postu:

Nowy łyk wody zachęcił kobietę do dalszej opowieści.
- No więc, na czym to ja skończyłam, aha – pociągnęła kolejny łyk.
- Pokażę wam to, ale dopiero jutro, gdyż jest tam pół dnia drogi, a ja dziś już nie czuję się na siłach, ale zapewniam was, że to przejdzie wasze pojęcie - po tych słowach położyła się z powrotem, dłońmi masując skronie.
Wyglądało więc na to ze znów będziecie mieli wolną resztę dnia, dnia w którym i tak nic się nie wydarzyło. No i oczywiście całą noc.


Ostatnio zmieniony przez Namrasit dnia Sob 10:28, 28 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Narsaroth
Badacz Podziemi


Dołączył: 09 Lip 2008
Posty: 392
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Toruń

PostWysłany: Sob 13:24, 28 Mar 2009    Temat postu:

Xanthos

-"Aha... Czyli to wielkie odkrycie zapewne pozostawiło magiczny ślad na twojej dłoni. Miałaś do czynienia z jakimś artefaktem? A może dotykałaś jakiegoś potężnego magicznego przedmiotu?" - czarnoksiężnik bacznie przyglądał się niziołce. Gdy usłyszał odpowiedź, odwrócił się do Arahira i powiedział:
-"Proponuję iść do karczmy i zbadać, jak się ludzie zachowują w tej dziwnej wiosce. Warto poobserwować zachowanie tubylców". Xanthos zamyślił się chwilę i spojrzał na kapłankę: "Tayalo? Co możesz nam powiedzieć ciekawego o ludziach mieszkających w tej okolicy?"
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Warag
Zbrojny


Dołączył: 01 Gru 2008
Posty: 183
Przeczytał: 0 tematów

Skąd: Szczecin

PostWysłany: Sob 13:53, 28 Mar 2009    Temat postu:

Arahir

Ona również nic nie pamięta...ale jednak nas rozpoznała. Pomyślał Arahir, lecz wstrzymał się z wypowiedzeniem tego na głos. Wolał omówić to z Xanthosem jak już opuszczą świątynię.

Odpowiadając na słowa towarzysza: "Czemu nie. Niziołka i tak nie jest w stanie nam teraz pomóc, a szkoda marnować czas na bezczynne siedzenie."
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Strona Główna -> Zakończone pojedynki, sesje i turnieje Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin