 |
Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Dungeons & Dragons: Forum Abasz'Har o D&D
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 10:35, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ślady wyraźnie prowadziły w głąb lasu. Ślady wilka i humanoida... lekko zatarte - to musiały być ślady Lyzaira. Raven, podchodząc do miejsca, które wskazał mu chowaniec, dostrzegł swój kij leżący głęboko w śniegu. Jakże uradował ten widok elfa. :)
Yestra dostrzegł miejsce, w którym dostrzegł Szatę i jego cielesną iluzję. Rzeczywiście - były tam dwie pary stóp.
"Ssssshaaaaa..." usłyszeliście szept ze strony lasu. Jednak... nie z konkretnego miejsca. Dźwięk dobiegał zewsząd. Jakby wołał was sam las... Zaskoczenie zaczęło mieszać się z przerażeniem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:00, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
"Szata to specjalista od iluzji" powtarzał sobie w myślach Yestra. Szepczący las to nawed dla druida nietypowe miejsce... Dłoń kapłana natury powędrowała pod płaszcz. Yestra dobył dębowej pałki, swojej ulubionej broni. Nie ufał obrobionemu metalowi. Druid pewnie ściskając oręż dał znak Ravenowi by ruszył za nim, po czym stanowczo podszedł do przodu, za śladami, uważnie oglądając się wokoło siebie. Jego uwagę szczególnie przykuwały konary drzew. Obawiał się, że Szatan mógłby nagle zeskoczyć z jednego z nich jak ostatnim razem. Dziś to on chciał być górą... To co robi wydawało mu się szalenie głupie. Rano było ich trzech, teraz tylko dwuch. do tego Yestra nie odzyskał jeszcze swej mocy... Mimo to wierzył, że mu się uda...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 11:43, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Było coraz ciemniej. Słońce prawie zaszło za odległą górą. Las szeptał, syczał przeraźliwie... Co chwilę coś zmuszało was do obejrzenia się w tył. Ravenowi zaczęły się trząść ręce. Łajno dzielnie kroczył u nogi swego pana.
Yestra nagle się zatrzymał. Zauważył coś między krzakami... czyżby ogień?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 13:22, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Yestra przykucną. Serce kołatało po piersi jak szalone. Już oczami wyobraźni widział niziołka, krasnoluda i elfa płonących na stosie i czarnego jak noc wilka wykrwawiającego się na kamieniu ofiarnym. A nad nimi Szate... Pokręcił głową odpędzając złe myśli.
Przycupną do ziemi i z pałką trzymaną w śliskiej od potu dłoni ruszył przed siebie by sprawdzić źródło ognia gotów w każdej chwili stanąć na równe nogi...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 19:09, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Gdy oczom Ravena ukazał się jego kij, mag uśmiechnął się. Szybko wziął go w swoje ręce i zaczął go oglądać, czy, aby jest w stanie takim jakim go zostawił. Upewniając się, że nie ma większych uszkodzeń mag popatrzył na Yestrę. Druid najprawdopodobniej coś wypatrzył i dał czarodziejowi znak ręką, aby szedł za nim. Elf ruszył za nim podpierając się jak zwykle swym kijem. Coraz bardziej przerażał go sytuacja, w której się znajduje. "Nie wiem gdzie jestem, niedługo zrobi się ciemno, a u mojego boku kroczy druid, którego znam dopiero dzień - to się na pewno źle skończy." W myślach mag naprawdę dramatyzował, starał się jednak udawać, że takie rzeczy to dla niego normalka. Próbował sobie wmówić, że w razie potrzeby jest świetnym wojownikiem, co było w pewnym stopniu prawdą. Zdarzało mu się czasem wygrywać bójki w gospodzie, czasem jednak budził się pod stołem cały w krwi. "W razie czego zamachnę się kijem... albo nie - uderzę pięścią..." Mag toczył sam ze sobą walkę w umyśle. Jego wrogiem był strach. W końcu jednak druid przykucnął. Nie za bardzo zorientowany elf zrobił to samo... nie dlatego, że coś zauważył, ale skoro i Yestra tak uczynił to czemu on miałby stać. Malutkie kropelki potu spływały czarodziejowi po twarzy. Sklejone włosy zaczęły go swędzić. Raven się podrapał, a potem popatrzył na kota. Kucał on przy nim. Mag wyciągnął rękę ku niemu i pogłaskał go mówiąc telepatycznie:
- Wszystko będzie dobrze...
Łajno wyprostował się dumnie. Elf się uśmiechnął - jego własny chowaniec dodał mu odwagi. Czuł jednak nadal, że się poci, nie tylko na twarzy, ale w wielu miejscach. Nagle druid ruszył znowu - skradał się. Znów Raven miał kilka pytań do towarzysza, ale w takiej sytuacji mógł co najwyżej zapytać sam siebie, wiedział bowiem, że druid nie należy do ludzi będących fontanną wiedzy. Czarodziej ruszył za Yestrą. Też starał się skradać, a razem z nim jego chowaniec. Kij trzymany w prawej ręce nie służył teraz jako podparcie, ale był trzymany w poziomie. Mag mrugnął kilka razy z rzędu ze zmęczenia. Zastanawiał się jak druid będzie się poruszał gdy zapadnie noc. Kolejne pytanie i znów brak odpowiedzi. Elf się tylko wykrzywił na tą myśl i skradał się dalej za Yestrą. Starał się iść idealnie za nim, można powiedzieć, że chował się za swoim towarzyszem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 20:28, 03 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy Yestra dostał się do krzaków, za którymi tlił się ogień, był bardzo zdenerwowany. Mógł odchylić gałęzie... lecz zobaczył jakąś sylwetkę i powstrzymał się od tego. Przyjrzał się dokładniej. Był to jakby obóz. Na środku rozpalone było ognisko. Obok, co najbardziej przykuło uwagę druida, stała duża klatka ...w której zamknęty był Lyzair! Leżał nieprzytomny.
Raven też dostał się do krzaków i stał obok Yestry oserwując to samo... Przy ognisku stał Szata i kilka innych postaci podobno ubranych. Wszystkie miały na głowę nasunięte kaptury, jednak byliście głęboko przekonani o ich tatuażach na czołach. Było to aż nadto oczywiste...
Bardzo zaniepokoiło Yestrę brak Cienia w tym otoczeniu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 14:03, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Serce druida ścisnęło się miotane na przemian żalem i nadzieją. "Może jeszcze żyje..." Wiedział, że w bezpośredniej walce nie mają szans. Potrzebują pomocy. Jeśli zaś zaczną zwlekać zapadnie noc i mogą nie znaleźć drogi powrotnej. Z drugiej strony może już nigdy nie zobaczyć Cienia... rozsądek nakazywał co innnego.
Nawet nie drgając zapytał szeptem, który nikł pośród odgłosów lasu...
- Raven, męska decyzja. co robimy? - czarodziejowie znani są z lotności umysłu i szybkiej kalkulacji fakótw. Dobrze, że go miał pod ręką...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 16:01, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven sam przyglądał się dziwnym postaciom. Coraz bardziej był zdenerwowany. Ledwo trzymał drąg w rękach, bowiem miał je całe mokre. Na chwilę elf się zamyślił. Podsumował cały dzień i doszedł do wniosku, że w bardzo dziwny sposób znalazł się w tym miejscu. Właściwie to nadstawia on karku w nie swojej sprawie. Miał jednak nadzieje, że druid kiedyś mu się odwdzięczy. Nagle Yestra uderzył w niego pytaniem. Minęło kilka sekund zanim Raven wszystko pojął. W końcu odpowiedział drżącym głosem:
- Cóż, dokończmy to co zaczęliśmy... - elf popatrzył na zakapturzone postacie, zamknął na chwile oczy i ciągnął dalej - ot co... zajdziemy ich od tyłu. Ja jednego ogłuszę, a ty drugiego. Będzie ich wtedy o dwóch mniej, a wtedy damy sobie radę. Zaczynamy na mój sygnał. Gotowy?
Mag mówił tak szybko, że druid nie miał szans mu przerwać. Gdy się go zapytał o gotowość czarodziejowi zdawało się, że Yestra wyraził zgodność. Bez straty czasu szepnął:
- No to hop!
Czarodziej wstał, rozprostował kości i pociągnął nosem przez chwilę. W końcu wybiegł zza krzaków jak najszybciej przybliżając się do najbliższego nieprzyjaciela. Nie chciał mu dać szansy na ruszenie się z miejsca i wyciągnięcie broni. Gdy znalazł się już wystarczająco blisko mag zamachnął się kijem z całej siły celując w głowę zakapturzonej postaci. Robiąc to sapnął głośno z wysiłku. Nie będą pewien czy udało się mu trafić przeciwnika wykrzyknął kilka niezrozumiałych przez nikogo słów.
- Ercesco nemeluso!
Oczy zaczęły się świecić na zielono. Po chwili otoczyła maga zielona aura. Zdawało się, że był on otoczony przez lekko zielonkawą ścianę.
Chowaniec maga nie ruszył się nawet z miejsca. Dobrze wiedział co ma robić - ratować swego pana z opresji. Tak więc jeśli jakkolwiek Raven miałby skończyć w sposób podobny do Lyzaira, Łajno zawsze był gotowy pomóc swemu panu. Teraz jednak stał tylko przy krzaczku i obserwował całe zdarzenie z wielką ciekawością.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 16:20, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy Raven wyskoczył z krzaków, nieprzyjaciele byli zdezorientowani. Czarodziej trafił kijem z niezwykłą precyzją. Przy uderzeniu rozległ się głuchy trzask. Raven pozbawił przeciwnika przytomności lub nawet go zabił. Nie było teraz czasu na to, by sprawdzić stan wroga. Ten legł na ziemię pod nogami reszty. Raven spojrzał na pierwszego z nich. Rozpoznał w nim wroga, który nieomal zabił czarodzieja. W jego oczach płonęła furia.
[Wrogowie są zaskoczeni, Yestra ma jeszcze jedną akcję, zanim coś nimi zrobię. Na pierwszy rzut oka jest ich 6 (teraz już 5 w walce :]).]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 18:08, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Ograniczenie mobliności na polu bitwy jest zawsze bardzo skuteczne. W myśl tej zasady odwołał się do potęgi Matku Natury. Wstając uniusł ręce. W dłoniach miał gałązke ostrokrzewu.
- Matko Naturo, ukarz bluźnierców i okaż swą moc! Skrępuj im nogi swymi palcami! - rzucił gałązke pod nogi. Z ziemi wystrzeliły korzenie i pnącza, które zaczęły chwytać kostki zaskoczonych wojowników. Yestra chwycił proce i wycelował w głowę pierwszego...
[rzuca 'oplątanie', ceuje tak by obszar obją tylko przeciwników, a nie Ravenia i nieprzytomengo przeciwnika. Czy klatka Lyzaira jest w zasięgu?]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 20:48, 04 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Dwóch z pięciu przeciwników zostało oplątanych zaklęciem Yestry [klatka nie jest w zasięgu, zaklęcie nie "złapało" Ravena, ale też trzech pozostałych]. Po niezbyt dobrym strzale z procy, jeden z oplątanych przeciwników dostał kamieniem w prawe biodro. Widocznie mało go zabolało, gdyż nie wydał żadnego dźwięku. Nie wiedział co robić - wciąż był zdezorientowany, przez co był łatwym celem. Drugi oplątany wróg wyciagnął zza pasa sztylet i przyjął pozycję do obrony, jak tylko było to możliwe. Dwóch niesplątanych nieprzyjaciół bez tracenia czasu na wyciąganie broni, rzucili się na Yestrę, przeskakując nad leżącym towawrzyszem. Jeden z nich, w szarej szacie, potknął się o rękę leżącego, co znacznie spowolniło jego bieg. Drugi dobiegł do druida i uderzył go w twarz pięścią. Nie było to mocne uderzenie...
Szata wyraźnie "uwziął" się na Ravena, gdyż nie spuszczając z niego oczu, podniósł ręce na poziom twarzy. Nie zrzucając kaptura, jak zrobił to wcześniej, przygotował się do rzucenia zaklęcia.
- Gradiente sete eoukorte! - warknął.
Z jego palców wystrzelił biały promyk, który przeniknął przez tarczę ochronną czarodzieja i uderzył w niego. Raven spodziewał się nagłego bólu... ten jednak nie nadszedł. Promień rozbryzgnął się o szatę maga tworząc białą mgiełkę. Raven poczuł jak ogarnia go senność. Znał to zaklęcie... [zakładam, że chcesz spróbować się oprzeć zaklęciu, lecz napisz czy nie zechciałbyś się poddać czarowi ;], teraz wasza kolej ;)]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 19:15, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven przymknął na chwilę oczy. Wyraźnie naprężył ciało. Biała mgiełka zaczęła się powoli rozpływać, można było powiedzieć, że znikała. [ Raven odpiera zaklęcie.] Elf z początku zdenerwował się, że Yestra nie pobiegł za nim i nie ogłuszył jednego z przeciwników, ale po chwili zrozumiał, że lepszym posunięciem było wyłączenie z bitwy dwóch przeciwników. Mag skulił się, zacisnął zęby, a jego oczy zapłonęły jeszcze mocniej. Nagle podskoczył i krzyknął:
- Erco melokum!
Gdy krzyknął te słowa z jego ust wyleciała zielona mgiełka. Szybko jednak zniknęła. Mag wskazał palcem na Szatę. Natychmiast ze wskazującego palca wyleciała zielona plazma, która po chwili ukształtowała się w pocisk, lecący prosto w przeciwnika. Mag szybko złapał oburęcz kija i zamachnął się w przeciwnika. Celował w głowę.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 19:27, 05 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Druid warknął i chwycił pałkę. Bez jakiejkolwiek finezji i strategii ją walić bronią bo głowie przeciwnika.
-Aarrggghhh! - wyładowywał na wrogu całą agresją i złość jaką w sobie miał, a jaką skrzętnie skrywał - Zginiecie bluźniercy! ZGINIECIE PODLI BLUŹNIERCY! - wrzeszczał druid waląc w łeb tamtemu, plując i krzycząc.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 14:49, 08 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pocisk Ravena trafił w brzuch Szaty. Ten jęknął z bólu. Ciągle jednak był wystarczaj,aco silny, by walczyć. Z ust wypłynęła mu stróżka krwi. Wyraźnie był wściekły. Gdy Raven uderzył kijem, chybił, a wróg wykorzystując błąd czarodzieja, uderzył go ukradkiem w brzuch. Ravena zaćmiło na parę chwil.
Uderzenie było mocne, aż Raven odczuł mdłości. "Przecież niedawno jadłem..." pomyślał elf, nie bez goryczy. Z trudem powstrzymał się od zwymiotowania.
Yestra natomiast, uderzył przeciwnika w głowę swoją pałką. Zwalił wroga z nóg, lecz z pewnością nie zabił. "Na trochę się go pozbyłem" pomyślał z radością.
Drugi z biegnących na Yestrę, po niefortunnym potknięciu, złapawszy równowagę wyciągnął sztylet i zaatakował druida szybkim pchnięciem. Rozciął druidowi rękę, w której trzymał broń, tuż ponad łokciem. Atak był bardzo niefortunny dla Yestry, gdyż miał teraz utrudnione zadanie - musiał walczyć ranną ręką, teraz znacznie słabszą i mniej sprawną.
Zaklęcie druida na długo już nie powstrzyma dwóch, teraz już w pełni przygotowanych do walki wrogów. Sztyletami zaczęli rozcinać gałęzie i chwasty.
Nagle zza krzaków wyskoczył ubrany w biało-szarą tunikę krasnolud. Runy na młocie i tarczy świadczyły o tym, że jest duchownym. Przynajmniej w pewnym sensie.
Jego włosy i wspaniale zadbana broda, zwinniętą w dwa warkocze zakończone srebnymi kolczykami, mają brązową barwę. Jego głowa przykryta jest chełmem ze stalowym kołnierzem.
Najwidoczniej przywołały go tu odgłosy walki.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 15:07, 08 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Uderzenie przeciwnika zachwiało magiem na chwilę. Miał ochotę zwymiotować na przeciwnika. Jednak gniew elfa był na tyle potężny, że Raven powstrzymał się od tego czynu. Nagle pojawiła się nowa postać - krasnolud. Czarodziej na chwileczkę popatrzył tylko na przedstawiciela owej rasy. Nie zdołał mu się dokładnie przyjrzeć, ale zdał sobie sprawę z tego, że wygląda on inaczej niż jego przeciwnicy. "Być może nam pomoże..." W końcu mag postanowił zemścić się za potworny ból, który ufundował mu jego przeciwnik. Wyprostował się dumnie i wycelował jedną ręką za pomocą kija w Szatę. Płonące już zielenią oczy zaczęły się stawać lekko niebieskie. Stopniowo przekształcały się błękit. W końcu Raven wykrzyknął:
- Anndere iss!
Z końca kija wyleciał niebieski promień. Zdawał się lecieć prosto w kierunku Szaty. Elf przestał po chwili. Warknął głośno i zamachnął się prawą ręką, w której trzymał kij. Cios miał być zadany od prawej strony uderzając w głowę przeciwnika.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 17:19, 08 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Wyskoczywszy za drzew zauważyłem toczącą się walkę. Podążałem do wioski do krewniaka, lecz podróżując po lesie usłyszałem hałas więc postanowiłem to sprawdzić.
- Na Moradina co tu u licha się dzieje - wrzasnąłem ze zdziwieniem, a na mojej twarzy pojawił się nie smak. W prawej ręce dzierżyłem młot na którym widniały krasnoludzkie runy. Druga ręka trzymała tarczę. Byłem gotów na wszelki wypadek do walki.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 17:34, 08 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
- W imie wego boga, krasnoludzie, na pomoc! - ryknął Yestra błyskawicznie przerzucając pałkę do drugiej ręki. Nogę położył na leżacym u jego stóp rannym by przydusić go do ziemi i udeżył drugiego napastnika na odlew celując w twarz, jednocześnie przerzucil ciężar ciała na lewo by nadać ciosowi impet. Znał tę sztuczkę od tropicieli chorniących Czarny Las. W walke wkładał całą pasję i emocje jakie skrywał w życiu. Niech się stanie jak niedźwiedzica broniąca młodych...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 20:24, 08 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Pocisk Ravena uderzył w lewy bark Szaty. Lód i szron osiadł na jego ramieniu. Przeciwnik nie zdążył zareagować, a kij "leciał" już w jego stronę. W ostatnim momencie uchylił się niezdarnie i przewrócił do tyłu. "A niech to! Znowu pudło!" warknął na siebie w duszy czarodziej. Teraz jednak miał przed sobą przeciwnika leżącego na ziemi - bezbronnego. Raven nie mógł powstrzymać się od lekkiego uśmiechu tryumfu.
Yestrze nie walczyło się tak dobrze drugą ręka, ale nie mógł na to nic poradzić. Jego cios śmignął nieprzyjacielowi parę centymetrów przed nosem.
- Hahaha! - zaśmiał się przeciwnik i uderzył pięścią w bark, zranionej ręki, druida. Nie zabolało. A był to zły znak... Yestra zaczął tracić czucie w ręce... Mimowolnie spojrzał na nią. Aż do nadgarstka ręka była zalana krwią, która powoli zaczęła zasychać na ubraniu.
Danhol, po wezwaniu na pomoc, poczuł silną "motywację", by pomóc mniej licznym i bardziej potrzebującym z walczących. Po szybkiej ocenie, doszedł też do wniosku, że postaci w szatach są napastnikami i nie maja pokojowych zamiarów.
Szata w ten czas krzyknął do dwóch towarzyszy, którzy właśnie się uwolnili, by mu pomogli. Był w krytycznej sytuacji i teraz dopiero widać było, że on jest w tym gronie 'szefem'.
Dwóch "nowych" przeciwników podbiegło do Ravena, gotowi by walczyć. W takiej sytuacji Danhol łatwo mógł wplątać się do walki - atakując dwóch napastników. [Co robicie (głównie Dragii)?]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 7:07, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhol
"Wreszcie jakaś okazja, aby się wykazać moją ofiarnością wobec Kowala Dusz" – pomyślałem sobie w duchu. Ruszyłem do przodu w stronę dwóch napastników w szatach, którzy pojawili się, próbowałem tak ich ominąć, aby przedostać się do owego mężczyzny wołającego o pomoc. W głębi duszy modliłem się o ochronę dla mnie. Zbliżywszy się do napastników zamachnąłem młotem celując w klatkę najbliżej stojącego przeciwnika.
Niech Moradin pośle cię do otchłani, zarazo. Kamah da awalah – wrzasnąłem.
Ostatnio zmieniony przez Dragii dnia Wto 15:39, 10 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 17:22, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Krukk
Raven poczuł się odważniejszy gdy Szata legł na ziemię. Jednak szybko zauważył, że szarżuje na niego dwóch innych przeciwników. Nie było mu to do śmiechu. Elf zmrużył oczy. Znów zamiast zieleni dominował u niego niebieski. Powtórzyła się sytuacja z przed chwili. Mag wycelował kijem, wypowiedział te same słowa co wcześniej, a z końcówki kija wyleciał niebieski pocisk. Tym razem celem był nie Szata lecz jeden z dwóch podbiegających do maga przeciwników. Zaraz po tym Raven wskoczył na Szatę. Przygniótł go nogami, po czym zaczął okładać kijem celując po głowie, krzycząc:
- Giń, giń, giń, giiiiińńńńń
Mag ewidentnie stracił nad sobą kontrolę. Popadł w furię nie nawieści i zemsty, za rany zadane tego samego dnia. Nie zwrócił zbytnio uwagi na to, że do walki włączył się kolejny sojusznik. Czarodziej był w pełnym szale bitewnym, a żądza krwi przejęła nad nim całkowicie kontrolę. Jego szlachetny wygląd w połączeniu z magią, która cały czas zasiedlała elfa spowodowały, że wyglądał on teraz naprawdę upiornie. Można powiedzieć, że w tej chwili Raven osiągnął apogeum w tej kwestii.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 19:05, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Druid stracił resztki swych mocy. Jednakże jeszcze tliła się w nim iskra Matki Natury. Wiedział, że to co chce teraz zrobić jest głupie, ale niemiał innego wyjścia. Odbił się prawą nogą od ziemi krok w tył, przy okazji wbijając obcas z kark leżącego. Przerzucił pałkę tak by rzemyk oplutł mu nadgarstek i miał wolne dłonie. Palce skierował ku napastnikowi.
- Matko! Twój sługa prosi o wodę! - litr świerzej, czystej wody trysnął z palców druida proso w oczy wroga. Przynajmniej taką miał nadzieje...
Całą lewą ręke, na której zawieszona była pałka tak by udeżyć nią zdezorientowanego przeciwnika.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 20:33, 09 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Krasnolud potężnym uderzeniem młota w brzuch, zwalił przeciwnika na kolana. [Ten zrobił się blady na twarzy... młot bojowy kapłana musiał być magiczny, gdyż w pewnym sensie "wytrącił" trafionego z życia. Ten po chwili jednak ocknął się i zaczął odzyskiwać jasność myślenia. - ten fragment zostaje wycięty z sesji! z powodów nieporozumień, które dopiero co wyniknęły]
Biegnący na Ravena oberwał lodowym pociskiem w twarz. Siła pchnęła mu głowę w tył, przez co legł na ziemi. Czarodziej nie miał żadnych wątpliwości - przeciwnik był martwy. Szata próbował bronić się rękami przed ciosami rozjuszonego Ravena.
Plan druida nie wyszedł najlepiej. Potknął się o kark leżącego i musiał podeprzeć się kolanem. Z takiej pozycji nie był w stanie celnie skierować strumienia wody. Czar chlusnął w uda przecinika. Cios wyprowadzony z tej pozycji zupełnie się nie udał. Yestra wstał jednak przy tym na nogi.
Gdy Yestra kątem oka zobaczył, co robi jego towarzysz z Szatą, nieomal wrzasnął ze złości: "Nie! Nie odnajdę Cienia!!". [Może rzeczywiście to krzyknie, napisz.]
Powalony przez Danhola wróg zebrał się na nogi i zadał sztyletem cios, który trafił w tarczę krasnoluda.
Ostatnio zmieniony przez Liverrin dnia Śro 12:33, 11 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 11:04, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
- Nie zabijajcie Szaty! NIE ZABIJAJCIE! - wrzeszczał aż ochrypł. Ze świadomością, że długo nie powalczy w ten sposób postanowił zmienić nieco pozycje i styl walki. Zrobioł błyskawiczny w tył zwrot i rzucił się pędem dokoła pola walki. Przystanął za walczącym krasnoludem.
- Osłaniam cie! - oznajmił pewnie po czym zarzucił pałkę na ramie i przygotował procę. Drugą ręką dotknał rany na ramieniu. Steknał z wycieńczenia. Ale musi walczyć...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 15:18, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy Yestra biegł, jego przeciwnik postanowił nie gonić za nim. Zręcznym skokiem (czyt. kilkoma, pole walki jest dość spore ;]) przedostał się do swoich towarzyszy. Zadał cios Ravenowi. Sztylet musnął czarodziej po prawym policzku, robiąc długą lecz płytką ranę. Krew trysnęła na bark elfa. "Zaplamił mi szatę!" pomyślał z oburzeniem, mimo że już wcześniej była (szata) cała w krwi.
[Sytuacja ma się tak: Raven - osłabiony - i Danhol - w pełni sił - stoją w pierwszej lini, Yestra - bardzo słaby, bez czucia w prawej ręce - za nimi. Przed czarodziejem leży obity (tracący siły do walki) Szata. "Nad nim" stoi jeszcze jeden przeciwnik.
Akcja należy do Was. :)]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 17:11, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven kończył okładać Szatę. Jego upiorny widok znikał. Obryzgany cały krwią elf wyglądał niczym rzeźnik. Mag popatrzył na chwilę na druida. Ten natomiast patrzył za Ravena. Jest ktoś jeszcze... Elf odwrócił się szybko. Zauważył tam kolejnego przeciwnika. Zmrużył oczy i zamachnął się prawą ręką, w której trzymał kija. Znowu wpadł w furię... zaczął wymachiwać drągiem na oślep z nadzieją, że chociaż jeden cios trafi.
Ostatnio zmieniony przez Apsik dnia Śro 18:38, 11 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|