 |
Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Dungeons & Dragons: Forum Abasz'Har o D&D
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 17:27, 10 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Zadowolony ze swojego ciosu chciałem dokończyć dzieła, ale przeciwnik był na tyle silny, że za szybko się ocknął i doskoczył próbując mnie ciąć sztyletem. Chciałem za nim podążyć i go załatwić, ale za plecami usłyszałem, że mam zostawić spokoju. Nie mam zabijać. Powoli zbliżyłem się do sylwetki elfa i leżącego mężczyzny.
– Znasz go mości elfie – burknąłem do elfa pod nosem, żeby tylko on mnie słyszał. Cały czas moje niebieskie oczy wpatrywały się w postać leżącą na ziemi.
Co do tego ne sztyletem straciłem go na chwile z oczu, ale młot ściskałem cały czas w pogotowiu coraz pewniej i mocniej.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 14:16, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
[Przepraszam za jakość - robiłem szybko i na odwal. ;] A oto mapka pomocnicza_1:
A teraz krótki opisik: grube linie to kierunki, z których mniej więcej przybyliście. Jak tam na dole jest opisane - Raven nie może wykonać tego, co Apsik napisał w poście. Zedytuj, by sprecyzować swój, jak zakładam, atak.
Jak coś pomyliłem w mapce, to nie szkodzi - przyjmujecie ją jako priorytet od tego pory. :)]
Szata był nieprzytomny i mocno obity. Zaniepokoiło to Yestrę.
Przeciwnik Danhola, i teraz już Ravena, gotował się do ataku na krasnoluda. [W tym momencie Apsik edytuje post i, jeżeli oczywiście przeżyje, wróg zaatakuje postać Dragiiego.]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 18:56, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Druid cofnąłszy się kilka kroków okrązył krasnoluda z lewej tak by mieć na celu ostatniego z wrogów. Próbował drugą dłonią naładować do procy schowany w kieszeni kamyczek. Poczuł tylko falę zimna. Zaklą. Miast próbować jeszcze raz, schował proce i cisnął zdrową ręką celując w tors przeciwnika... Zrobić cokolwiek by się przydać, by móz wreszcie ocalić Cienia...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Śro 19:24, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven machając kijem, trafił przeciwnika dwukrotnie. Nie były to mocne ciosy - mogły zostać po nich jedynie siniaki na rękach.
Wróg ciął krasnoluda [jak było to ustalone wcześniej] w prawy bark. Cios ledwo przebił się przez warstwę szaty. Rana, a właściwie zadraśnięcie, nie sprawiły na Danholu wrażenia ani zmartwienia. Był krzepkim krasnoludem.
Yestra uderzył. Przeciwnik skulił się od celnego i mocnego ciosu i próbował złapać oddech. Upuścił sztylet na ziemię i opadł na kolana, rękami sięgając za głowę, jak tylko mu na to pozwalała jego obecna sytuacja, w bezradnym geście poddania się. Spojrzał w górę na trójkę przybyszów, czekając na ich "werdykt".
Szata leżący nieopodal stęknął boleśnie - próbując się podnieść (oczywiście nie był w stanie tego uczynić - leżał na wpół nieprzytomny). "Na szczęście żyje..." pomyślał Yestra z ulgą.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 21:09, 11 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven widząc, że ostatni żywy przeciwnik kuli się bezbronnie wpadł na nowo w szał. Brwi zmarszczyły się. Potężny cios wycelowany w przeciwnika leciał prosto z góry. Kij miał uderzyć w głowę. Nie będąc pewnym trafienia Raven upuścił drąg i rzucił się na bezbronnego. Przygniótł go swoim ciężarem po czym zaczął okładać pięściami póki ten nie wyzionął ducha. Cały ubryzgany krwią wstał i spojrzał na dwóch sojuszników. Nie sądził, by pochwalili oni jego czyn. Skrzywił się więc i zaczął szukać wzrokiem swego kota. Ten jak wystrzelony pocisk wybiegł w kierunku swego pana. Mag przymknął oczy i powiedział telepatycznie:
- Sprawdź czy oni żyją!
Po czym wskazał palcem na wszystkich leżących przeciwników oprócz Szaty. Kot szybko podbiegł do każdego sprawdzając bicie serca. Robił to przykładając ucho w miejscu gdzie powinien znajdować się ten organ. Gdy skończył podbiegł do swego pana klekocząc plecaczkiem i opowiedział co zauważył.
[Liv, bądź tak dobry i napisz czego Łajno się dowiedział ;) ]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 12:24, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy Raven uderzył kijem, wróg padł na ziemię. Rzucił się na niego w dzikim szale i zaczął go okładać pięścią. Yestra i Danhol wiedzieli, że już nie żyje, jednak elf nie przerywał natarcia. Zrobił to tak szybko i chaotycznie, że towarzysze nie zdążyli zareagować. W końcu wstał i spojrzał na resztę. Krasnoludowi na pewno się to nie podobało...
Łajno biegał od ciała do ciała. Wszyscy wygladali na matrwych ...ale ich serca wciąż biły. Raven poczuł niepokój i pomyślał: "Kim oni są, do diabła?!".
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 14:52, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Dnahold
Danholdowi coś szybko mignęło przed oczami, lecz nie zdążył się temu dobrze przyjrzeć. Po kilku sekundach już wiedział, co to było, gdyż poczuł rozdarcie na jego płaszczu i lekkie ukłucie. A więc ów przeciwnik próbował go zabić. Nie było czasu na odwet, bo elf, który stał obok krasnoluda już podniósł swój drąg i zaatakował. Szalał jak opętany, gdy Danhold ruszył z miejsca, aby go uspokoić potężnym kopniakiem ten już wstał. Jakiś kot zaczął biegać to od jednego do drugiego martwego przeciwnika. Obejrzał się w kółko po pobojowisku i westchnął.
- No to się trochę natrudziliście przy tych brudasach, ale czy ktoś może mi wyjaśnić, o co tu poszło i kim jesteście? - odrzekł powoli do Yestry, który był chyba najbliżej jego. Młot, który nadal twierdził w ręce i tarcza zaczęły go męczyć, więc odłożył je na plecy gdzie było ich miejsce.
[Sory Liv, ale nie umiem jeszcze się dopasować do 3 osoby postaram się nie zapominać o tym.]
Ostatnio zmieniony przez Dragii dnia Czw 16:09, 12 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 15:27, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
[Dragii... umówiliśmy się, że piszemy w 3 osobie tzn. piszesz "Danhold zrobił coś", a nie "Ja zrobiłem coś" - patrz "Sprawy bierzące".]
Danhold zapytał Yestrę o coś... jednak nie to zwróciło uwagę druida. Dosłyszał szept Szaty:
- Głupcy... nie... - próbował przeturlać się na bok, by lepiej widzieć drużynę. Stęknął boleśnie. Poddał się i ciężko dysząc próbował opanować ból. Yestrze zdawało się, że to, co chciał powiedzieć... "może ma to jakiś związek z Cieniem!" Z tej pozycji lekko słyszał jego głos. [Musicie podejść bliżej, by dobrze i wyraźnie go słyszeć, z tym, że tylko Yestra ma pojęcie o tym, że Szata coś mówi.]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Czw 18:10, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra zapominając o bólu w ranie podbiegł do Szaty.
-Mów - wycedził z trudem powstrzymująć gniew. Jego oddech, który przed chwilą uspokoił, znów się przyspieszał. - Wszytsko! O Cieniu, o waszym bluźnierczym kulcie... - druid powstrzymał się od rozmyślań, by Szata nie mógł nic przeciw niemu powiedzieć. Skupił się na dziwnym uczuciu w prawej ręce... Nawet nie boli, dziwnie tylko mrowi... i zimno...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Czw 19:05, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven przykucnął i pogłaskał kota. Po chwili rozejrzał się po całym polu bitwy. Wstał. Yestra zaczął wykrzykiwać do Szaty. Mag się już uspokoił, jego żądza krwi prawie zniknęła, a teraz przyglądał się co zrobi Szata. "Cóż... co mnie obchodzi ten wilk... z drugiej jednak strony, może się czegoś dowiem, nie chciałbym znowu pytać." Nagle elf przypomniał sobie o Lyzairze. Chciał po niego pójść, ale postanowił, że podejdzie do Yestry i wysłucha co ma do powiedzenia bezbronny przeciwnik. Zerknął szybko na krasnoluda i podszedł do Szaty jak najbliżej, by go wysłuchać.
Powszechnie mówi się, że elfy i krasnoludy nienawidzą się. W mniemaniu Ravena jest to głupi osąd. Mag wiedział, że w każdej rasie są "ci mądrzy" i "ci głupi" dlatego nie czuł do żadnej rasy jakiejś specjalnej nienawieści.
Słuchając Szaty, czarodziej zerknął na krasnoluda. Teraz to on był tym najmniej wiedzącym. Elf chciał mu wszystko jak najszybciej wytłumaczyć, ale pragnął również wysłuchać Szaty. Wykonał więc tylko do krasnoluda gest, który miał znaczyć "chodź, podejdź tutaj i słuchaj tego człowieka". Czarodziej po wykonanym geście nadal słuchał Szaty.
Kot cały czas uwijał się u boku maga. Był on jednym z niewielu obiektów nie obryzganych krwią...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Czw 20:59, 12 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold podszedł do was powoli.
Szata w trudem opanował ból i ciagnął urywanym szeptem:
- ...nie... możecie... ich zabić... oni... - jego twarz wykrzywił ból. Ciągnął dalej, ale tak cicho, że Raven i Danhold musieli się pochylić, a Yestra przysunął bliżej ucho. - Oni... żyją... moim życiem... zabij... mnie... ale nigdy... nie odnajdziesz... wi... wilka... - nie wiecie, co znaczy, że "żyją jego życiem" [właściwie Yestra wie co nieco - szczegóły na pw]. Wyczuliście jednak, że Szata czegoś od was chce. Stawia wam ultimatum...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:15, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Krasnolud miał już wolne ręce. Spojrzał raz jeszcze na elfa i człowieka oraz na leżącego mężczyznę. Ujrzawszy gest ręki, Ravena aby podszedł. Nie wahał się, albowiem chciał się dowiedzieć, co tu zaszło i wysłuchać odpowiedzi na zadane przez niego pytania. Danhold podszedł bliżej widział tylko ruchy warg leżącego, lecz nie słyszał, co mówi. Pochylił się do niego, aby lepiej go zrozumieć. Elf, który stał obok zrobił to samo. Kapłan usłyszał tylko kilka słów łączących się chyba w całość tak się chyba mu zdawało.
- Może go spróbuje trochę podleczyć i wtedy lepiej będzie mówił od rzeczy. Bo ja nic z tego nie rozumiem, co powiedział, a wy – powiedział spokojnie do towarzyszy, którzy stali koło jego. Wysłannik Moradina zbliżył się jeszcze bardziej do poszkodowanego i zaczął go oglądać gdzie ma najcięższe rany, aby położyć na nim ręce i użyć czaru leczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 12:49, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Szata był cały obity. Ciężkie rany widniały na głowie, rękach, którymi bronił się przed atakami Ravena oraz barku - był rozwalony od uderzenia promienia mrozu. Przechodziły go dreszcze, co świadczyło o tym, że jest w bardzo ciężkim stanie. Danhold zastanowił się nawet, jak udało mu się zabrać siły, by przemówić. Nie chciał niepokoić towarzyszy (zrozumiał, że nie byli tylko przypadkowymi wrogami), ale leżąca postać powoli umiarała [choć leczenie może to zmienić].
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 19:09, 13 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Elf słuchał wszystko uważnie. "Ha, wiele rzeczy nam już Pan S. wyjaśnił." Od kaszlał. Krasnolud zaczął leczyć Szatę. Mag najchętniej wydobył, by z niego całą wiedzę, a potem zabił, lecz wiedział, że druidowi jest on potrzebny do znalezienia wilka. Skrzywił się znów. Nagle wykrztusił z niezbyt uśmiechniętą miną:
- Słabo rozumuję ten bełkot... lecz jeśli ten człowiek podtrzymuje przy życiu innych - leczenie jego może oznaczać uleczenie jego sługusów.
Odwrócił się i popatrzył na Lyzaira. Poczuł smeranie o nogę. Łajno doskonale wiedział o czym myśli jego Pan. Ten tylko wskazał mu ręką namiot, po czym kot natychmiast do niego podbiegł. Rozkaz był jasny – trzeba było znaleźć linę. Mag szybko zaczął mówić znowu, aby wyjaśnić swoją myśl:
- Nie mam zamiaru, znowu tłuc się z tymi, tymi... wyznawcami demona - mag splunął na ziemię z pogardą - rozglądnę się za liną... jak ją znajdę zwiążemy ich wszystkich razem, aby przypadkiem nie powrócili do swoich sił. Bądź więc tak dobry krasnoludzie i zanim weźmiesz się do uzdrawiania poczekaj, aż ich skrępujemy.
Czarodziej odwrócił się i zaczął iść w stronę namiotu. Nagle popatrzył znów na krasnoluda i druida, po czym rzekł:
- Aha, pójdę jeszcze sprawdzić co z naszym dzielnym łowcą...
I ruszył w stronę klatki...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 15:09, 14 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Obejrzawszy rannego uważnie Danhold miał już położyć ręce na głowie owego mężczyzny i zacząć modlitwę o uzdrowienie do swojego boga, gdyż stwierdził, że są to najbardziej potrzebujące leczenia rany. Powstrzymał się, gdy usłyszał głos czarodzieja. Ale też się zaniepokoił
-Mości panie elfie jak teraz nie zacznę go uzdrawiać to może być za późno, aby go później wyleczyć i nic się nie dowiemy, co ten nieszczęśnik nabroił. Co ty o tym wszystkim myślisz? – Kapłan wyprostował się i dumnie powiedział do odchodzącego Ravena, a później swe pytanie skierował do stojącego obok Yestry.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:21, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Yestra wiedział co musi zrobić. Od początku rozważał w głębi duszy tę możliwość... Słowa Shan'Do Malgahlana kołatały mu się po umyśle. "Przyjdzie chwila, w której okaże się czy jesteś godzien nazywać się synem Matki Natury i korzystać z daru jej oświecenia...".
-Druid musi być zdolny do poświęcenia... - niesłyszalny szept wydpobył się z sinych, spękanych ust człowieka. Chamował drżenie. Nie z zima. Ze strachu przed tym co chce zrobić. Słyszał bicie swojego serca. Łomotało mu po piersi, podpowiadało by tego nie czynił.
Próba.
Przejdzie ją.
Zadzwięcała stal powoli lecz zręcznie wyjmowanego z pochwy ostrza. Sejmitar, jeszcze nigdy nie urzyty w walce, miał dzis posmakować nieczytsej krwi bluźniercy.
Yestra przełkną ślinę. Uniusł dłoń kurczowo zaciskającą się na rękojeści miecza. Zbielały mu kłykcie.
"Wybacz przyjacielu..."
Broń zawisła metr nad piersią Szaty. Yestra nie patrzył na jego twarz. Patrzył na pierś wstrząsaną spazmatycznymi oddechami agonii.
Nie może pozwolić na to by Szata kalał ziemie swą obecnością, nie może pozwolić nędznemu kultyście by mordował kolejnych braci. Poświęca przyjaciela dla wyrzszego dobra. Dla ratowania Matki Natury.
Dla ratowania świata.
Tak, by ratować życie wielu zwierząt poświęci Cienia. Wilk sam by tego chciał...
...
Jeden ruch.
Wbił sejmitar w pierś Szaty, zakmną oczy...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 14:32, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Sejmitar wbił się z łatwością w ciało Szaty. Ten wydał z siebie cichy jęk... Yestra nie był pewien czy Szata jeszcze żyje. Ręce mu drżały. "Co ja zrobiłem..." nie mógł powstrzymać tej myśli. Przed chwilą z zimną krwią zabił człowieka...
Danhold, widząc to, co robi druid, zdążył wydać tylko krótki okrzyk przerażenia. Raven go nie usłyszał. Był zbyt cichy.
Gdy czarodziej doszedł do klatki, spojrzał na nieprzytomnego Lyzaira. Drzwiczki klatki były przewiązane grubym łańcuchem i przypięte kłódką. Z pewnoscią potrzebny był klucz. Elf miał dziwne przeczucie, że znajdzie go w sakwie Szaty.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 15:57, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Czarodziej szedł powoli do klatki, nie słyszał już co mówi do niego krasnolud. Klatka natomiast była zamknięta. Nie miał nawet ochoty przyglądać się łowcy. Podszedł do kłódki i złapał ją. Obejrzał ją ze wszystkich stron. Zawsze lubił się bawić różnymi przedmiotami...
Nagle pojawił się obraz z dzieciństwa - gorący ogień w kominku powodował, że w domu było zawsze ciepło, co sprawiało wielką ulgę gdy wracało się z zewnątrz, gdzie natura biła rekordy w zimnie jakie ofiarowywała mieszkańcom jego wioski. Co z tego? To było i już nie będzie - "Teraz jestem tutaj... choć nie powinienem..."
Zrezygnowany Raven odwrócił się i zaczął iść w stronę towarzyszy. "A niech go leczą... ale jaki tamci znów odzyskają siły to niech na mnie nie liczą - w końcu ostrzegałem ich!" Nagle elf zauważył, że coś jest nie tak. "Co ten druid trzyma?" Przszyśpieszył. Druid trzymał jakieś ostrze całe we krwi. Czarodziej nie wytrzymał napięcia i zaczął biec. Gdy był już obok nich zrozumiał co się stało...
Yestra zabił Szatę.
Mag uśmiechnął się - dobrze, że tak zakończył się problem z tymi dziwakami. Kucnął przy Szacie i zaczął przeglądać rzeczy należące do niego. Najpierw jednak sprawdził czy rzeczewiście już nie żyje. W międzyczasie zaczął mówić:
- Cóż... pozwólcie Panowie, że przeszukam tego świra - może posiada klucz do klatki Lyzira
Wskazał palcem klatkę, by wyjaśnić krasnoludowi o kogo mu chodzi. Nagle przypomniał sobie o kocie. Telepatycznie przekazał mu, by wracał do niego z namiotu - lina nie będzie już chyba potrzebna...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 19:24, 16 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra uspokoił oddech i drżenie serca.
Koniec.
Wykonał co musiał, uratował wioske i pomógł Matce Naturze.
Okazał się godzień.
Pociągnął nosem. Z trudem wykrzywił usta w coś w rodzaju uśmiechu triumfu.
-Potrzebuje leczenia... - oznajmił krótko. Ogarniało go znurzenie. Zapominał o tym co się tu stało, nawet nie pofatygował się by wyciągnać ostrze z ciała. Wstał. Zachwiał się.
- ... i to szybko... - wycedził.
Druid stwierdził, że robi się mglisto...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 11:35, 17 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven sprawdził puls... Szata jeszcze żyje. Z każdą chwilą jest bliższy śmierci. Gdy czarodziej sięgał do kieszeni szaty leżącego, tenm otworzył oczy szeroko i spojrzał na elfa. Raven poczuł, jak Szata chwyta go za nadgarstek. Uścisk była słąby... jednak zbyt mocny jak na jego stan. "Co jest?!" pomyślał z przerażeniem.
Druid nieomal zemdlał. Był bardzo słaby. Spojrzał na Danhola, który od razu zrozumiał, co ma zrobić. Tylko czy okaże współczucie Yestrze?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Śro 9:40, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Źrenice Ravena powiększyły się. Po plecach przeszły mu ciarki. O ile magia była dla elfa rzeczą naturalną o tyle, nie umierający ludzie byli dla niego paranormalni. Tego było już za wiele. Zaraz zrobi się noc, a on musi tutaj siedzieć i obmacywać się z trupem. Ciało zaczęło mu drżeć. Szybkim ruchem wyciągnął sejmitar wbity w Szatę. Zamachnął się i odciął głowę Szaty od reszty ciała. Krew trysnęła niczym fontanna, a kikuty wiszące w miejscu rozcięcia zdawały się lekko poruszać. "Teraz już chyba nie zacznie się ruszać." Silnym ruchem wyślizgnął się z uchwytu Szaty po czym wbił sejmitar w miejsce gdzie powinno znajdować się jego serce. Znowu krew trysnęła. Raven wyglądał jak potwór - cały we krwi. W końcu zaczął szybko przeszukiwać trupa. Miał nadzieje, że oprócz klucza do klatki znajdzie jeszcze jakieś inne ciekawe przedmioty.
Czarny kot wybiegł z namiotu i zmierzał w kierunku Ravena. Gdy znalazł się na miejscu obwąchał trupa, po czym przybliżył się do maga. Nie rozumiał do końca co się dzieje, ale mimo to bał się tak samo jak elf...
Ostatnio zmieniony przez Apsik dnia Śro 22:24, 18 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 16:54, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Krasnolud stał przez chwile czekając, co odpowie druid, lecz nie dostał odpowiedzi tylko widział w swoich błękitnych oczach metal i śmierć. Był oszołomiony tym, co zobaczył. Sejmitar, który
dzierżył Yestra podnosi się, a potem wbija w ciało rannego mężczyzny.
- Na Moradina i wszystkich bogów, których znam nie macie nawet litości dla wrogów. Mógł jeszcze nam cos wyjaśnić.
Wykrzyczałem do druida z oburzeniem. Danhol obrócił się w stronę klatki, ale elf juz był przy mim. Nie zdążył się obejrzeć, a już przed oczami miał mrożącą krew w żyłach.
- Co u licha się dzieje? Jak to możliwe? - Zdziwił się, ale do głowy przyszedł mu pewien pomysł. Sięgnął ręką w stronę płaszcza i zerwał ze szyi drewniany symbol i zaczął nim maczać nad ciałem Szaty i w milczeniu się modlić do swojego boga.
[atut: odegnanie i skarcenie nie umarłego]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 18:22, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Druid usiadł na ziemi. W zasadzie to niezdarnie kłapną na chlabę błota, śniegu i krwi. Spuścił głowę i załamawszy ręce przymknął znużone powieki. Nie miał siły by prosić o pomoc... Cały prawy rękaw był jedną zamarzającą, mokrą od juchy szmatą. Wypuścił procę i starał się zachować pozycję siedzącą...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Śro 20:25, 18 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Spuściwszy wzrok na ziemię Danhold nic nie widział oprócz leżącego mężczyzny, ale czół w głębi, iż musi się śpieszyć. Nie umiał pojąć skąd się w nim takie uczucie rodziło, ale wiedział, że nie ma chwili do stracenia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 10:32, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy Raven odciął głowę Szacie, krew trysnęła. Miała ciemnoczerwony kolor i lekko metalicznie połyskiwała. Teraz był na pewno martwy. Gdy Danhold pochylił się nad nim i zaczął swój "rytuał", zdał sobie sprawę, że lecący człowiek nie żyje. Głowa leżała oddzielona od reszty tłowia. Przez chwilę krasnoludowi zdawało się zobaczyć na twarzy martwgo lekki uśmiech. Gdy przyjrzał sie dokładniej, twarz leżącej obok głowy nie miała wyrazu.
Yestra trząsł się z zimna... Im bliżej było do nocy, tym było chłodniej.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|