 |
Abasz'Har: Forum o Dungeons & Dragons Dungeons & Dragons: Forum Abasz'Har o D&D
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 11:17, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Ranny człowiek już zupełnie tracił kontakt z otoczeniem. Zdawał się zapomnieć o Szacie, Lyzairze, Cieniu...
- Wracajmy do gospody... - wybełkotał. Spróbował wstać lecz tylko się poślizgną. Spróbował znów, tym razem podpierajac się zdrową ręką. Utrzymał pion. Zawróciło mu się w głowie. Nie wiedzieć czemu miał ochotę zwymiotować...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pią 14:41, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
[To w końcu znalazłem coś przy Szacie? Już piszę któryś raz, że go przeszukuję i nic Liv nie odpowiadasz... Jak odpowiesz to zedytuje posta.]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pią 20:00, 20 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Apsik napisał: | [To w końcu znalazłem coś przy Szacie? Już piszę któryś raz, że go przeszukuję i nic Liv nie odpowiadasz... Jak odpowiesz to zedytuje posta.] |
[Oj... przepraszam, zagapiłem się.]
Raven znalazł w kieszeni Szaty jedynie mały, srebrny kluczyk oraz 3 sztuki srebra... nie... było jeszcze coś. W lewej kieszeni płaszcza elf znalazł wypolerowany z dwóch stron, płaski kamień. Wyryty był na nim dziwny symbol. "Przecięte" w czterech miejscach koło nałożone na krzyż:
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 12:22, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven uśmiechnął się. Szybkim ruchem schował znalezione monety do jednej z sakiewek będących u pasa. Miał nadzieje, że jego towarzysze nie zauważyli tego czynu. Być może nie pochwaliliby tego... To samo zrobił z dziwacznym kamieniem. Miał zamiar pokazać go Yestrze, który mógł wiedzieć do czego służy. W końcu elf podniósł lewą ręką kluczyk, trzymając jednocześnie w prawej swój kij. Podparł się nim i wstał patrząc na stojącego już druida, który zdawał się lekko chwiać. Bystre oko czarodzieja od razu wyczuło, że jest coś nie tak. W końcu mag rzekł do krasnoluda:
- Jeśli potrafisz to ulecz go... ja muszę pomóc jeszcze jednemu...
Kiwnął głową w stronę klatki. Elf szybko do niej pobiegł. W lewej ręce nadal ściskał kluczyk. Czarny kot był dla niego niczym cień, cały czas podążał śladami swego pana. Czarodziej wsadził kluczyk do kłódki. Przekręcił. KLIK Kłódka otworzyła się. Raven wskoczył do klatki i szybkim ruchem podniósł nieprzytomnego łowcę. Po chwili położył go znów na ziemię. "Hmmm... nie dam rady donieść go do karczmy, trzeba coś wymyślić..." Pomysł szybko przyszedł do głowy czarodzieja. Raven odpiął wspaniałą niebieską pelerynę, ciut zakrwawioną. Położył ją na śniegu, przed klatką po czym przeniósł nieprzytomnego Lyzaira na pelerynę. "I tak już jest brudna." W końcu złapał za końcówki prowizorycznych noszy i zaczął ciągnąć. Zdawało się to trochę ciężkie, a potem coraz bardziej lekkie, aż w końcu było leciutkie jak piórko. Raven nie za bardzo rozumiał czemu tak się stało, póki nie popatrzył na łowcę. W połowie drogi z klatki do druida i krasnala, Lyzair zsunął się z "noszy". Mag wykrzywił się, podniósł pelerynę, wytrzepał ją i założył z powrotem na siebie. Trzeba było wymyślić coś innego, aby łowca nie ześlizgiwał się co chwilę. Mag przykucnął i zaczął wpatrywać się w niebo. Było coraz ciemniej. Nagle wpadł mu do głowy nowy pomysł. Czarny kot stał cały czas przy magu - jak cień. Elf szybko wziął i otworzył plecaczek zamontowany na grzbiecie kota. Wyjął z niego czarny, dziwnie szeleszczący sześcian. Kilkoma zwinnymi ruchami rozwinął go i oto ukazało się zwijane posłanie. Było ono naprawdę wspaniale złożone po to, aby zajmować jak najmniej miejsca w malutkim plecaczku. Raven zamontował plecaczek z powrotem na miejsce po czym zamknął go, a następnie rozłożył posłanie na śniegu do którego włożył nieprzytomnego. Zadowolony zabezpieczył posłanie zapinając w nim wszystkie zamki. Zaczął ciągnąć... w końcu doszedł do towarzyszy...
Ostatnio zmieniony przez Apsik dnia Sob 22:48, 21 Paź 2006, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 15:24, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra był zbyt słaby, natomiast Danhold zbyt zdezorientowany sytuacją, by zauważyć co wyciąga Raven z kieszeni martwego wroga, prócz małego kluczyka. Yestra słabł z każdą chwilą - potrzebował leczenia. [Czekam na to, co zrobi w tej sytuacji Danhold.]
Lyzair leżał nieprzytomny. Nie było na nim śladu przemocy - miał na głowie jedynie małego, ledwo widocznego guza. Mimo to leżał bez ruchu, jakby przez mocny sen, być może magiczny: Raven wyczuł delikatną aurę - miał 'przeczucie'.
Gdy pierwszy pomysł z noszami nie powiódł się, elf pomyślał o posłaniu. Tym razem pomysł był dobry... z tym wyjątkiem, że szybko przemakało. Gdy dowlókł Lyzaira do towarzyszy, szata nieprzytomnego towarzysza była już wilgotna.
[Yestra i Danhold mogą porozmawiać, bądź wykonać krótką akcję, która wydarzyła się, zanim dotarł do nich Raven z Lyzairem.]
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 16:52, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Danhold chwile stał w miejscu zastanawiając się nad tym co widział i nie miał pojęcia jak to się mogło stać. Od jego myśli oderwała go wypowiedz druida.
- Do gospody, ale w takim stanie nie możesz iść. Daj mi się obejrzeć to spróbuje cię trochę podleczyć, bo coś nie długo pociągniesz z tymi obrażeniami – obrócił się do poszkodowanego i rzekł w pełni przytomny co ma zrobić. Podszedł bliżej i kazał mężczyźnie usiąść na ziemi. Kapłan obejrzał rany, a potem przyłożył ręce do najbardziej uszkodzonego ciała. Miał nadzieję, że upora się z tym szybko gdyż te miejsce nie przypadło mu do gustu i wolał się stąd wynieść jak naj prędzej.
- Masz może jakieś imię mości panie, bo nie lubię zbytnio nie wiedzieć z kim mam przyjemność. I w moich stronach często szanujemy maniery dobrego zachowania. Chociaż po moim wyglądzie można coś innego wywnioskować gdyż jestem krasnoludem, a słyszałem w kilku miastach, że taki krasnolud nie może znać się na dobrych manierach – Danhold zaczął mówić do Yestra aby trochę go pobudzić do myślenia. Wydawało mu się, że jeśli podczytując jakoś rozmowę to druid nie utraci do końca swoich sił i nie zemdleje do końca.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Sob 19:30, 21 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Krasnolud przyłożył ręce do rany Yestry (prawa ręka). Nie bolało, gdyż druid całkowicie utracił w niej czucie. Rozbłysło delikatne, żółtawe światło. Człowiek w jednym momencie poczuł się tak ciepło i przyjemnie, jakby siedział tuż obok kominka w gwarnej gospodzie. Kapłan uleczył rany... [chyba, że Yestra tego nie chce] i wiedział, że niedługo leczony odzyska czucie w ręce. Teraz potrzeba było mu, a właściwie każdemu z nowo utworzonej drużyny, odpoczynku i snu...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 10:32, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven powoli doszedł do reszty. Puścił posłanie i podrapał się po brodzie. Usłyszał dokładnie jak krasnolud rozmawia z druidem. Nim jednak Yestra cokolwiek odpowiedział odezwał się stojący dwa metry od nich Raven:
- Pytasz się o imię? - rzekł do krasnoluda - ten którego leczysz to Yestra... ja jestem Raven, a ten tutaj... - wskazał palcem "zapakowanego" w posłaniu łowcę -... ten tutaj to Lyzair.
Elf popatrzył w niebo... był już półmrok. Zaczął zataczać powolne kółko wokół towarzyszy mówiąc:
- Zapewne chcesz wiedzieć mości krasnoludzie co tu się stało. Ja jako badacz natknąłem się na Yestre chcąc zaznajomić się z tajnikami jego czarów. Pojawił się jednak on - wskazał na bezwładną bryłę, która niegdyś była Szatą - Nie wiem dokładnie czego chciał... zdaje się, że zwierzęcy przyjaciel i kilku towarzyszy Yestry zostało przez Szatę porwanych. Ale to nie wszystko... natknęliśmy się przypadkiem na Lyzaira. Później wywiązała się walka z Szatą, po której musieliśmy się wycofać do gospody, a Lyzair został również porwany. Powróciliśmy tutaj i... pokonaliśmy go, ale po towarzyszach Yestry, ani śladu - odzyskaliśmy tylko Lyzaira...
Gdy elf skoczył był w trakcie zataczania trzeciego kółka. W końcu podszedł do nieprzytomnego łowcy, złapał posłanie i zaczął ciągnąć w kierunku gospody. Rzekł wówczas do towarzyszy:
- Chodźmy do karczmy... znam drogę, więc będę prowadził, bądź tak dobry krasnoludzie i pomóż Yestrze dojść. A skoro wspomniałeś o kulturze - to i sam się przedstaw!
I ruszyli, a za nimi czarny kot...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 13:26, 22 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Krasnolud popatrzył swoimi niebieskimi oczami na elfa i lekko skinął głową w podzięce.
– No cóż skoro już się znam wasze imiona to teraz ja się przedstawię. Jestem Danhold i jestem uniżonym sługą Moradina.- Kapłan odpowiedział tak grzecznie jak tylko umiał.
– A co do tego, co tu zaszło to dziękuję za wyjaśnienie i mam nadzieję, że na coś się przydałem. A do gospody to chętnie pójdę, bo od tego mi w gardle zaschło... Chodź no panie Yestra pomogę ci zanim w pełni odzyskasz siły – Mówił to podnosząc osłabionego jeszcze nowego kamrata i służąc mu jako podpora, aby mógł się oprzeć na nim, troczę mamrocząc pod nosem. Poszedł w kierunku Ravena z przyjemnością i z trudem, bo ciężar mężczyzny był mu trochę nie na rękę do szybkiego marszu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 18:11, 23 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Yestra poczuł mrowienie w ręce. Minęło troche czasu nim poją jakie było jego źródło - moc objawiona Danholowi przez Mordaina. Mrowienie stawało się nieznośnie bolesne, ale druid przywitał to uczucie z uśmiechem. W końcu czuje ramie... po chwili zaczął tego żałować. Ręka w boleśnie szybkim tempie nabierała barw, utracona krew wracała na swe miejsce a sztywne nerwy odzyskiwały zdolność czucia. Yestra sykną. Lewą rękę ją zaciskać na prawym ramieniu. Wreszcie ból ustał. Druid westchnął z ulgą. Na próbę wykonał kilka gestów ramieniem i z podziwem skierował słowa do Danhola:
- Zaiste twój bóg jest godzien podziwu jeśli daje ci taką moc... - spojrzał w oczy krasnoluda. Na jego ustach pojawił się szczery uśmiech - Matka Natura nie zapomni ci tego czynu... - poprawił płaszcz. Uśmiech powoli znikał - Teraz chyba czas zabrać go do gospody... - oznajmił, pod nosem dodał - I odnaleźć Cienia...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 14:15, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Krasnolud pomagał druidowi w marszu do gospody. Kiedy opuszczali to miejsce Danhold na skraju lasu zatrzymał się i zabrał do drugiej ręki swój plecak, który tam zostawił przed zdarzeniami z przed kilku minut. Później szybko się obrócił, aby jeszcze raz obejrzeć leżącego na ziemi martwego mężczyznę.
- Matka Natura powiadasz no może kiedyś. Po tym zdarzeniu bardzo zgłodniałem i chcę się trochę zdrzemnąć po dość nie typowym wydarzeniu i dość długiej podróży. Jak daleko Ravenie do tej gospody? – Mówił wolno do towarzyszy starając się nie pokazywać na jego twarzy lekkiego grymasu i ziewnięcia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:18, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Druid stanął jak wryty. Rzucił nagle:
-Skremować zwłoki... Jak znam życie to zaraz przytwierdzi łeb to tułowia... - westchnął - Ma ktoś ogień?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:41, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Danhold spojżał sie na podpierającego o niego kamrata i rzekł trochę zdumiony tym co usłyszał i lekko rozbawiony.
- Co powiedziałeś? Przecież on nie żyje. No chyba, że jakaś magia przyniesie mu głowe. Hehe... Ja mam hubkę i krzesiwo jeśli chcesz.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Sob 20:09, 28 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven szedł sobie razem z towarzyszami, ciągnąc nieprzytomnego elfa. Przez pewien czas szli w ciszy, w końcu jednak odezwał się krasnolud. Skierował pytanie do Ravena. Ten chciał odpowiedzieć, ale Yestra go wyprzedził. Elf nie zrozumiał sensu wypowiedzi druida. Zrozumiał ją dopiero gdy Danhold odpowiedział. Yestra mówił o Szacie. Dreszcze przeszły po plecach Ravena. Druid sądził, że ich wróg może ożyć... może jego obawy są słuszne. "Ogień... chce go spalić, by nie mógł ożyć - ot co..." Znowu dreszcze. Elf podrapał się po głowie, a następnie za pomocą palców uczesał się w prymitywny sposób. Popatrzył na Yestrę i rzekł:
- Nie... on już nie ożyje. Myślę, że posiadał moc, która dawał mu dużą wytrzymałość i pozwala utrzymać przy życiu swoich sługusów, ale nie sądzę, by był w stanie sam siebie ożywić. Słyszałem o potężnych kapłanach, którzy potrafią wskrzesić innych, ale nie słyszałem nigdy o takich, którzy potrafiliby sami siebie wskrzesić. Muszę jednak przyznać, że gdyby Szata ożył byłoby to niesamowite zjawisko - chętnie zbadałbym wtedy je bliżej. Ponieważ jednak Szata nie ożyje - zakończmy ten temat...- mag uśmiechnął się tajemniczo. Przełknął ślinę i powiedział z uśmiechem na twarzy - do gospody nie jest daleka droga Danholdzie, niedługo będziemy na miejscu.
Czarodziej zerknął wzrokiem daleko przed siebie wypatrując karczmy. Odwrócił się i zobaczył leżącego w śpiworze Lyziara. Zakaszlał lekko i patrzył już prosto przed siebie. Między krokami stawianymi przez maga, biegał kot. Czasami zatrzymywał się i pomiaukiwał lekko, ale utrzymywał stałe tempo z resztą "ekipy"...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Nie 12:12, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Szata leżał w śniegu. Był z całą pewnością martwy. I z całą pewnością był to odrażający widok...
Nagle Yestrę nawiedziła myśl... jak wcześniej mógł na to nie wpaść? "Przecież trzeba zatrzeć ślady!" Ognisko wciąż się paliło. Było ciemno [noc już nastała], więc przycięgnęłoby nie jednego podróżnika. Gdy dotarłby do obozu, zobaczyłby masakryczny widok - kilku martwych mężczyzn. Zapewne skierowałby się do pobliskiej karczmy, by zawiadomić kogoś o tym zdarzeniu. To mogłoby sprowadzić kłopoty na całą drużynę.
Byliście zmęczeni. Ravenowi coraz ciężej było nieść Lyzaira samemu...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 12:13, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
- Więc niech jego ciało posłuży zwierzętom za żer... - Oznajmił i chcąc wypróbować świeżo uleczone ramie chwycił drugi koniec śpiwora, w którym spoczywał tropiciel i pomógł w niewdzięcznym zajęciu ciągnięcia Ravenowi. W głowie już układał sobie plan tego co zrobi zaraz z rana... Na jego twarzy znów widniał surowy, zimny mars.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Nie 16:36, 29 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven osłabł już trochę. Na szczęście Yestra pomógł mu w ciągnięciu śpiwora. Elf uśmiechnął się do niego i przy pomocy mimiki twarzy wyraził słowa: "dzięki za pomoc". Czarodziej nie chciał iść w ciszy do gospody, więc zaczął rozmowę na nowy temat:
- Jak to się stało Danholdzie, że znalazłeś się tutaj i pomogłeś nam w walce? Zdaje się, że Lendther nie jest zbyt często odwiedzane...
[Lendther - zgodnie z opisem Liverrina, jest to miasteczko, w którym teraz jesteśmy.]
Mag popatrzył znowu na krasnoludzkiego kapłana, wyczekując odpowiedzi z lekkim napięciem.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 8:08, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Krasnoludzki kapłan popaczył się na elfa odwzajemniając uśmiech. Był zadowolony, że w końcu nie musi nieść Yestry. Podrapał się po swojej brodzie i rzekł.
- Podróżowałem do mojego kuzyna, który mieszka niedaleko tej wioski. Wędrując przez las usłyszałem odgłosy walki i postanowiłem to sprawdzić. O to cała historyjka. Resztę już znacie. – Uśmiechnął się ponownie do Ravena.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Pon 12:34, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Ręka Yestry była w dość dobrym stanie, druid spokojnie dawał sobie radę. Wędrowaliście chwilę, zanim wyszliście z lasu. Wtedy ujrzeliście gospodę - światła były pozapalane, aż wam się miło zrobiło. Widocznie było dużo gości, gdyż odgłosy zabawy słychać było niemal w całym lesie. Raven nie mógł powstrzymać się od radosnego uśmiechu.
Co było dziwne, reszta budynków była cicha... światła były pozgaszane. Zupełnie, jakby nie było w wiosce żywego ducha ...albo wszyscy zebrali się dzisiejszego wieczoru w gospodzie, co był bardzo prawdopodobne.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pon 14:24, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
Yestra nie miał złych przeczuć tylko dla tego, że jak na jeden dzień za bardzo się "przeczuwał"... Chciał jak najszybciej być w gospodzie i wychylić kufel grzanego wina. Gdy terminował z Lasach Cienia nigdy nie bał się ani mroku ani samotności, ale pusta wieś to co innego.
-Przyspieszmy kroku - wyszeptał. W lodowatym powietrzu unosił się kłębek pary, by zaraz rozpłynąć się i zniknąć na zawsze.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon 20:28, 30 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven uśmiechnął się. Miał dosyć ciągnięcia nieprzytomnego łowcy mimo, że Yestra pomagał mu. Gdy Danhold wyjaśnił mu w jaki sposób się tutaj znalazł Raven nie powiedział już nic. Pomrukiwał tylko lekko, aż doszli do gospody, a uśmiech maga rozciągnął się do granic swych możliwości. Gdy byli już kilkanaście metrów od wejścia do karczmy elf zatrzymał się. Dał znak ręką by druid puścił śpiwór po czym wyciągnął z niego Lyzaira i położył na śniegu. Kilkoma zwinnymi ruchami poskładał śpiwór do wielkości pięści dorosłego mężczyzny, po czym zapakował go do plecaczka będącego na grzbiecie czarnego kota. Można powiedzieć, że Raven osiągnął perfekcję w składaniu i pakowaniu rzeczy. Potrafił on spakować cały swój dobytek w małym brązowym, skórzanym plecaczku wielkości głowy człowieka, będącym na grzbiecie swego kota. Gdy czarodziej uporał się z zapakowaniem mokrego śpiwora minęła niecała minuta. Po skończeniu tej czynności złapał jedną ręką za plecy łowcy, a drugą za jego nogi po czym podniósł go. Małe żyłki wyskoczyły na twarzy elfa, która zrobiła się czerwona z wysiłku. Wyraźnie było widać, że długo go nie poniesie. Szybko więc ruszył z nieprzytomnym Lyzairem w kierunku wejścia do karczmy. Potężnym kopniakiem otworzył drzwi i chciał nawet coś jeszcze krzyknąć, ale zaniemówił... przypomniał sobie coś. Odwrócił się tylko do druida i rzekł:
- Yestro... masz zdaje się klucz do mojego pokoju. Idź przodem i otwórz mi drzwi do pomieszczenia.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Dragii
Użytkownik
Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 9:04, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Danhold
Danhold zobaczywszy światło dochodzące z gospody. Uśmiał się radośnie, gdyż będzie mógł się napić do woli dobrego i wyśmienitego piwa oraz zdrzemnąć się trochę. Widząc, że druid i elf przyśpieszyli kroku podbiegł do nich i zadał pytanie widząc, że kładą swojego towarzysza, który był jeszcze nie przytomny na śniegu.
-W, czym mogę wam jeszcze pomóc w tak niezwykłą noc jak ta.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
wujek czikit
Adept
Dołączył: 24 Mar 2006
Posty: 225
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Wto 12:02, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Yestra
-Pomóż Ravenowi - oznajmił sucho druid i sięgnąłszy do kieszeni ruszył przodem do gospody tylko czekając na ten powiew ciepłego, pachnącego dymem, potem i alkoholem powietrza jaki zazwyczaj towarzyszy tego typu wieczorom w karczmie.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Liverrin
Arcymag
Dołączył: 02 Wrz 2005
Posty: 1701
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Gdańsk
|
Wysłany: Wto 19:39, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Gdy Raven otworzył kopniakiem drzwi, zdał sobie z czegoś sprawę. "Ups... przyjęcie."
W gospodzie było pełno ludzi, w tym córka wodza, kilku barbarzyńców z plemienia i sam burmistrz. Widać było, że wszyscy się świetnie bawią. Wtem barbarzyńska kobieta spojrzała w stronę elfa. Spojrzała ciepło w oczy Ravenowi - czarodziej poczuł się tak, jakby spojrzał na niego anioł, po czym wstała i powiedziała coś do barbarzyńcy obok. Ten szybko podszedł do Ravena i powiedział łamanym wspólnym, biorąc Lyzaira na swoje ręce:
- Ja pomóc... gdzie położyć śpiący?
Towarzysze zobaczyli, jak barbarzyńca bierze na swe ramiona śpiącego przyjaciela.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Apsik
Zbrojny
Dołączył: 09 Sie 2006
Posty: 177
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Wto 20:26, 31 Paź 2006 Temat postu: |
|
|
Raven de Kruk
Raven z grymasem bólu oddał nieprzytomnego Lyzira barbarzyńcy. Gdy ten zadał mu pytanie elf szybko odpowiedział:
- Chodź za mną, pokażę ci gdzie go masz położyć.
Odwrócił się do towarzyszy i pokazał im gestem ręki, aby podążyli za nim po czym zaprowadził barbarzyńcę przed drzwi do swego pokoju, czekając, aż Yestra je otworzy.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|